We Francji żydówki i muzułmanki razem gotują, oglądają filmy, chodzą do meczetu i synagogi. Nie wolno im tylko jednego: rozmawiać o polityce - donosi "Gazeta Wyborcza".
Budowniczki Pokoju - tak nazywa się grupa - podkreślają, że nie próbują walczyć o pokój na Bliskim Wschodzie. Wystarczy im przyjaźń i wzajemna tolerancja we własnym kraju. Grupa powstała w 2002 roku, gdy założycielka, Annie-Paul Derczansky, dziennikarka pochodzenia żydowskiego, odwiedziła Palestynę i zobaczyła że tam - w strefie konfliktu - są możliwe kontakty towarzyskie między kobietami różnych wyznań. Skoro tak, nam powinno być łatwiej - uznała. Dzisiaj kilkaset kobiet przyjeżdża na spotkania Budowniczek do Paryża i Lyonu, niedługo powstanie oddział w Marsylii - donosi "Gazeta". Razem odwiedzają synagogi i meczety, organizują wykłady o historii i pokazy filmów, jedzą koszerne jedzenie i wieczorne posiłki w ramadanie. W paryskiej koszernej knajpce organizują wspólne pieczenie ciastek. Przyprowadzają rodziny i znajomych.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.