W Kurii Diecezjalnej w Opolu odbyło się spotkanie w sprawie osób poszkodowanych przez krapkowicką grupę Odnowy w Duchu Świętym - donosi Nowa Trybuna Opolska.
- Docierały do nas informacje o pewnych problemach: o tym, że liderzy wspólnoty z Krapkowic głoszą treści religijne, które mogą się wydawać bądź są niekatolickie. Docierały też do nas głosy o izolacji czy hermetyczności tej grupy. Opowiadano nam o pewnych problemach rodzinnych osób z tej grupy. O ile o treściach religijnych rozmawiamy ze wspólnotą krapkowicką bardzo głęboko, to w sprawy rodzinne trudno nam jest ingerować i stawiać tezę, że mają związek wyłącznie z Odnową. Mogą być one również sygnałem problemów w jakiejś rodzinie. I trudno je rozstrzygać jedynie w kategoriach religijnych - mówi w wywiadzie dla Nowej Trybuny Opolskiej ks. dr. Joachim Kobienia, kanclerz opolskiej kurii. Dodaje, że o przypadkach psychomanipulacji nikt kurii wcześniej nie poinformował: - Do nas takie osoby nigdy nie przyszły, ani jeden taki człowiek, który mógłby powiedzieć, że został poddany w tej grupie psychomanipulacji. Nikt do kurii nie napisał w takim tonie. Jeśli mieli odwagę przyjść do dziennikarzy lub ośrodka prowadzonego przez dominikanów, to może dziwić, że nie mieli odwagi przyjść także do kurii diecezjalnej - dodaje. - Bywa, że jeśli ktoś wyszedł ze środowiska o pobożności maryjnej, wówczas bardzo mocno może mu tego w grupach Odnowy brakować - komentuje zarzuty o głoszeniu treści niekatolickich. - Grupa krapkowicka zapewnia, że czci także Matkę Bożą - dodaje. Na zarzut, że to są deklaracje liderów odpowiada, że trudno im apriorycznie nie ufać. "Przecież tam na głównych spotkaniach jest kapłan, który jest takim weryfikatorem prawdziwości tych słów" - zauważa. - Za dużo jest tutaj emocji, a one nie są dobrym doradcą, podsuwają słowa i rozwiązania, które mogą ranić. Przecież najlepszym dowodem na to, że nie milczymy, jest powołanie już dawno specjalnej komisji mającej za zadanie kontaktowanie się z tą grupą. Prowadzimy z nimi ciągły dialog, te rozmowy są szczere, a liderzy nigdy nie uchylają się od rozmów - wyjaśnia. I dodaje: "Trzeba wysłuchać głosów z każdej strony - są negatywne, ale również wiele pozytywnych. Nie podejmiemy decyzji pochopnie, żeby nikogo nie skrzywdzić. Trwają rozmowy, one na pewno wiele wyjaśnią. Zwykle czas najlepiej weryfikuje prawdę."
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.