Archidiecezja katowicka pożegnała ks. prałata Jerzego Pawlika

Brak komentarzy: 0

mr (GN)/jk

publikacja 05.03.2009 09:41

W katowickim sanktuarium Matki Bożej Bogucickiej odbyły się 4 lutego po południu uroczystości pogrzebowego ks. prałata dr. Jerzego Pawlika. Ten zasłużony duszpasterz Polonii, nauczyciel akademicki i przewodnik turystyczny w najbliższy poniedziałek skończyłby 90 lat.

Ks. prałat Jerzy Pawlik zawsze był młodym człowiekiem. Nie zważał na swój wiek i bóle w krzyżu. Kiedyś umówił się z dziennikarzem na wywiad. Dziennikarz wypytywał go skrzętnie o genezę pielgrzymki piekarskiej. Ks. Jerzy opowiadał o wszystkim, tylko nie o tym. Dopiero po drugiej kawie i drugiej godzinie rozmowy powiedział: to było tak: „Chopy, chyciło”! Potem opowiedział jak z dwoma kolegami obmyślali scenariusz męskiej pielgrzymki do Piekar, jak niepokoili się, czy to dobry pomysł, jak wreszcie pielgrzymka się odbyła i któryś z nich zawołał: „Chopy, chyciło”, co po Śląsku znaczy, że „udało się”, albo może, że „spodobało się ludziom”. W latach siedemdziesiątych praca śp. ks. Jerzego Pawlika nabrała wymiaru międzynarodowego. W 1972 r. został mianowany delegatem Episkopatu Polski ds. Polaków w Europie Środkowo-Wschodniej. W tym czasie wielu Polaków zaczęło wyjeżdżać do pracy do krajów bloku komunistycznego, zwłaszcza do NRD, Czechosłowacji, Związku Radzieckiego. Potrzebowali oni opieki duszpasterskiej. Ks. Pawlik zajął się z ogromną gorliwością, zapałem i odwagą organizowaniem duszpasterstwa Polaków, pracujących w krajach RWPG. Wyrazem uznania dla jego posługi były nominacje i odznaczenia. Został zaliczony do grona Kapelanów Jego Świątobliwości (1986 r.), był także mianowany kanonikiem honorowym Kapituły Katedralnej diecezji Szekesfehervar na Węgrzech. Został odznaczony przez władze państwowe Polski i Węgier. Cieszył się honorowym członkostwem wielu Związków Polaków mieszkających za granicą. - Pomyślałem, że dzisiaj nie może tu zabraknąć akcentu rumuńskiego – zaznaczył na wstępie swej wypowiedzi Konsul Honorowy Rumunii w Katowicach Władysław Zenon Mirota. – Chcę się pokłonić, nie tylko jako konsul, ale w imieniu władz państwa rumuńskiego. Pokłonić się wielkiemu Polakowi, Ślązakowi, patriocie, przyjacielowi Rumunii, Rumunów i Polaków w Rumunii – stwierdził konsul. Przeczytał też kondolencje, które napłynęły z różnych regionów jego kraju. W jednym z listów ks. prałat Jerzy Pawlik został nazwany „Ojcem Bukowiny”. Jak zauważył Władysław Mirota, tym określeniem nazywali go zarówno Polacy, jak i Rumuni oraz Niemcy zamieszkali w Bukowinie. Ks. Jerzy Pawlik był członkiem Polskiego Towarzystwa Teologicznego, Polskiego Towarzystwa Mariologicznego, Polskiego Towarzystwa Historycznego oraz Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Był zapalonym turystą, przewodnikiem PTTK, członkiem Koła Przewodników w Bytomiu. To właśnie przewodnicy nieśli jego trumnę spod ołtarza w kościele św. Szczepana w Bogucicach do karawanu. Ks. prałat Jerzy Pawlik został pochowany w rodzinnym grobie na cmentarzu w Katowicach Józefowcu.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona