W katowickim sanktuarium Matki Bożej Bogucickiej odbyły się 4 lutego po południu uroczystości pogrzebowego ks. prałata dr. Jerzego Pawlika. Ten zasłużony duszpasterz Polonii, nauczyciel akademicki i przewodnik turystyczny w najbliższy poniedziałek skończyłby 90 lat.
Ks. prałat Jerzy Pawlik zawsze był młodym człowiekiem. Nie zważał na swój wiek i bóle w krzyżu. Kiedyś umówił się z dziennikarzem na wywiad. Dziennikarz wypytywał go skrzętnie o genezę pielgrzymki piekarskiej. Ks. Jerzy opowiadał o wszystkim, tylko nie o tym. Dopiero po drugiej kawie i drugiej godzinie rozmowy powiedział: to było tak: „Chopy, chyciło”! Potem opowiedział jak z dwoma kolegami obmyślali scenariusz męskiej pielgrzymki do Piekar, jak niepokoili się, czy to dobry pomysł, jak wreszcie pielgrzymka się odbyła i któryś z nich zawołał: „Chopy, chyciło”, co po Śląsku znaczy, że „udało się”, albo może, że „spodobało się ludziom”.
W latach siedemdziesiątych praca śp. ks. Jerzego Pawlika nabrała wymiaru międzynarodowego. W 1972 r. został mianowany delegatem Episkopatu Polski ds. Polaków w Europie Środkowo-Wschodniej. W tym czasie wielu Polaków zaczęło wyjeżdżać do pracy do krajów bloku komunistycznego, zwłaszcza do NRD, Czechosłowacji, Związku Radzieckiego. Potrzebowali oni opieki duszpasterskiej. Ks. Pawlik zajął się z ogromną gorliwością, zapałem i odwagą organizowaniem duszpasterstwa Polaków, pracujących w krajach RWPG.
Wyrazem uznania dla jego posługi były nominacje i odznaczenia. Został zaliczony do grona Kapelanów Jego Świątobliwości (1986 r.), był także mianowany kanonikiem honorowym Kapituły Katedralnej diecezji Szekesfehervar na Węgrzech. Został odznaczony przez władze państwowe Polski i Węgier. Cieszył się honorowym członkostwem wielu Związków Polaków mieszkających za granicą.
- Pomyślałem, że dzisiaj nie może tu zabraknąć akcentu rumuńskiego – zaznaczył na wstępie swej wypowiedzi Konsul Honorowy Rumunii w Katowicach Władysław Zenon Mirota. – Chcę się pokłonić, nie tylko jako konsul, ale w imieniu władz państwa rumuńskiego. Pokłonić się wielkiemu Polakowi, Ślązakowi, patriocie, przyjacielowi Rumunii, Rumunów i Polaków w Rumunii – stwierdził konsul. Przeczytał też kondolencje, które napłynęły z różnych regionów jego kraju. W jednym z listów ks. prałat Jerzy Pawlik został nazwany „Ojcem Bukowiny”. Jak zauważył Władysław Mirota, tym określeniem nazywali go zarówno Polacy, jak i Rumuni oraz Niemcy zamieszkali w Bukowinie.
Ks. Jerzy Pawlik był członkiem Polskiego Towarzystwa Teologicznego, Polskiego Towarzystwa Mariologicznego, Polskiego Towarzystwa Historycznego oraz Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Był zapalonym turystą, przewodnikiem PTTK, członkiem Koła Przewodników w Bytomiu. To właśnie przewodnicy nieśli jego trumnę spod ołtarza w kościele św. Szczepana w Bogucicach do karawanu.
Ks. prałat Jerzy Pawlik został pochowany w rodzinnym grobie na cmentarzu w Katowicach Józefowcu.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.