Reklama

Archidiecezja katowicka pożegnała ks. prałata Jerzego Pawlika

W katowickim sanktuarium Matki Bożej Bogucickiej odbyły się 4 lutego po południu uroczystości pogrzebowego ks. prałata dr. Jerzego Pawlika. Ten zasłużony duszpasterz Polonii, nauczyciel akademicki i przewodnik turystyczny w najbliższy poniedziałek skończyłby 90 lat.

Reklama

- Odszedł oddany Bogu i ludziom kapłan katowicki – powiedział o zmarłym metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń. – Otrzymałem sporo telegramów kondolencyjnych, bo ks. Pawlika znano w całej Polsce i nie tylko. Trudno nawet ogarnąć miejsca, które odwiedził i czyny, których dokonał. Osobiście miałem okazję zobaczyć jego pielgrzymkową pasję jako kleryk. To było ponad 40 lat temu. Ks. Jerzy zbierał kleryków na pielgrzymkę. Pokazywał nam polskie sanktuaria. Zawsze oprowadzał nasz szczegółowo, wszystko tłumaczył, zdawało się, że wszystko wie. To był jego charyzmat. Znajomi ks. Jerzego Pawlika podkreślają, iż przy każdej sposobności chwalił się swą legitymacją przewodnika PTTK (Polskie Towarzystwo Turystyczno Krajoznawcze), bo widnieje na niej numer jeden. Tak naprawdę, to miał kartę z numerem jeden, ale to była honorowa legitymacja czytelnika Biblioteki Śląskiej. Otrzymał ją, gdy po II wojnie światowej biblioteka ponownie zaczęła udostępniać swe zbiory i okazało się, że Pawlik korzystał z niej namiętnie już jako licealista. - To był niestrudzony pielgrzym – opowiadał o zmarłym ks. Gerard Gulba, emerytowany dziekan dekanatu mysłowickiego. – Zawsze z torbą, zawsze w drodze z miejsca na miejsce. W Katowicach pieszo lub tramwajem, a jak było dalej, to pociągiem. W czasach PRL ks. Pawlik (od 1972 r.) pełnił funkcję delegata Konferencji Episkopatu Polski dla krajów RWPG (Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej). Nazywany był „ordynariuszem RWPG” ze względu na swe liczne duszpasterskie działania na terenie byłych krajów obozu sowieckiego. Stworzył koncepcje pracy duszpasterskiej wśród Polonii w poszczególnych krajach dawnego bloku wschodniego. - Kiedy miał ponad 87 lat wyjechał na Sycylię, do polskich robotników – charakteryzował postać ks. Pawlika ks. Gulba. – Mówiłem: księże, w tym wieku tak daleka podróż? Spojrzał na mnie i powiedział: tam ludzie czekają! Zawsze spieszył na spotkanie z człowiekiem. Otwierał dla każdego z nich swe serce. - Nie poszłam na pogrzeb, bo on mnie zawsze trochę deprymował i bałam się śmierci, bo on już wtedy był dla mnie staruszkiem – wyznaje 26-letnia polonistka Irka. – Kiedy spotkałam go po raz pierwszy, jakieś trzy lata temu, mówił o rzeczach, których ja się uczyłam z podręczników. Chciałam pojąć co mówi, ale poczułam, że on wie, iż niektóre sytuacje trzeba przeżyć, żeby je choć trochę zrozumieć. Mówił z wyrozumiałością, starał się tłumaczyć, ale jego cięty dowcip sprawiał, że czułam się bardzo dziwnie. Skończyłam wszak studia i wydawało mi się, że coś wiem. Jednak ks. Jerzy musiał wyjaśniać mi oczywistości. Dzisiaj myślę, że to był jeden z „pokolenia Kolumbów”. My chyba nie osiągniemy takiego poziomu wykształcenia, bo dzisiaj w szkołach za mało uczymy.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
4°C Niedziela
dzień
5°C Niedziela
wieczór
3°C Poniedziałek
noc
2°C Poniedziałek
rano
wiecej »

Reklama