Zaangażowany duszpastersko, o dużych zdolnościach mediacyjnych, z wizją Kościoła, ukształtowaną w pracy w instytucjach watykańskich - mówią o nim ludzie znający go bliżej; tradycjonalista, integrysta, narodowiec - etykietują przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski liberalno-lewicowe media.
Niewątpliwie abp Józef Michalik wymyka się jednoznacznym ocenom, tym bardziej, że w jego poglądach na życie społeczne widać wyraźną ewolucję. Dla osoby z uwagą śledzącej publiczne wypowiedzi metropolity przemyskiego jedno nie ulega wątpliwości: jest człowiekiem o wyrazistych poglądach, przede wszystkim kochającym Kościół i bezkompromisowym obrońcą jego nauki, starającym się patrzeć na rzeczywistość z perspektywy nadprzyrodzonej. Człowiek wiary Po analizie ok. 1000 wypowiedzi abp Michalika z ostatnich 10 lat, które znajdują się w archiwum KAI, uderza jego nieustanne odwoływanie się do Boga, Ewangelii i wartości nadprzyrodzonych. Nie chodzi tu o homilie czy listy pasterskie, bo w nich wątek religijny jest oczywisty, ale także o ocenę spraw społecznych czy politycznych. Symboliczna może być jego reakcja na próbę opodatkowania przez SLD kościelnej tacy. Niektórzy biskupi podnieśli głośne larum, tymczasem abp Michalik w rozmowie z KAI stwierdził, że choć nie zgadza się na taką inicjatywę, jednak jeśli tak się stanie to należy przyjąć to jako wolę Bożą i okazję do praktykowania cnoty ubóstwa, bowiem siłą Kościoła nie jest jego bogactwo, a solidarność z ubogimi. Praktycznie w każdej ocenie problemu społecznego czy politycznego abp Michalik próbuje patrzeć z perspektywy nadprzyrodzonej. Gdy po raz pierwszy wybrany został przewodniczącym KEP, pytany o najważniejsze aktualne wezwania stojące przed Kościołem w Polsce powiedział: "nie wolno nam stracić kontaktu z tym co jest dobre, trzeba dostrzegać to dobro wokół nas, nie wpadać w panikę wobec trudności. One nie są takie groźne, bo Pan Bóg jest mocniejszy niż zło i jest bliżej nas, niż myślimy". Trudne wejście w demokratyczny porządek Oskarżenia o tradycjonalizm i sprzyjanie opcji narodowej związane są z poglądami abp Michalika z początku lat '90. Prawie wszystkie media rysując sylwetkę obecnego metropolity przemyskiego cytują jego słynne wezwanie z kampanii wyborczej w 1993 r.: "Katolik ma obowiązek głosować na katolika, chrześcijanin na chrześcijanina, muzułmanin na muzułmanina, żyd na żyda, mason na masona, komunista na komunistę, każdy niech głosuje na własne sumienie". Zdanie to trzeba rozumieć w szerszym kontekście szukania przez Kościół swojego miejsca w przestrzeni publicznej w nowym porządku demokratycznym i ostrych ataków na Kościół ze strony liberalnej lewicy. Nic dziwnego, że biskupi starali się wspierać środowiska polityczne odwołujące się do wartości chrześcijańskich, jak Wyborcza Akcja Katolicka czy Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe. Dość szybko jednak okazało się, że środowiska te często traktują wsparcie biskupów instrumentalnie, wykorzystują je do bieżącej gry politycznej, nierzadko wbrew wartościom, które wypisywały sobie na sztandarach. Abp Michalik szybko dostrzegł ten mechanizm i późniejsze jego wypowiedzi świadczą o tym, że jasno oddziela kwestie wiary od ideologii czy programu politycznego. Rzadko przytacza się fragment wywiadu udzielonego KAI przed wyborami parlamentarnymi w 2001 r., w którym metropolita przemyski dopuszcza możliwość głosowania przez katolików na osoby niewierzące. Powiedział wówczas: "Niech każdy głosuje w zgodzie z własnym sumieniem, niech szuka człowieka, który żyje wartościami chrześcijańskimi, ważne jest, aby jego program był zgodny z nauką Kościoła i aby to co głosi miało odzwierciedlenie w jego postępowaniu, tacy ludzie są wśród niewierzących". A w wywiadzie dla KAI w 2003 r. o relacji Kościoła do polityki stwierdził: "Nie można uznać za poprawne tego, że jakieś ugrupowanie polityczne (bez zgody Kościoła) deklaruje się jako grupa " katolicko-narodowa", bo to, co jest "katolickie" jest powszechne, a nie "narodowe"". Jesienią 2006 r. podczas prezentacji wywiadu – rzeki z abp. Michalikiem podkreślił on wyraźnie, że Kościół musi być jak najdalej od jakiejkolwiek partii, utożsamiania się z konkretnymi partiami. "Tego nam robić nie wolno" – mówił. Zaznaczył jednak, że Kościół musi strzec pewnych etycznych zasad ogólnoludzkich – jak prawda, czy prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. – W tej kwestii Kościół zawsze będzie oskarżany, że uprawia politykę, natomiast Kościół broni zasad i będzie to robić – wyjaśniał.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.