Wbrew zasadom przyjętym przed kilkunastu laty uczniowie mają w szkole nie alternatywę religia lub etyka, lecz potrójny wybór: religia, etyka lub nic.
Niemniej fałszywa jest kolejna wizja, którą snuje komentatorka Polityki: „A gdy alternatywy naprawdę nie będzie? Padnie pewnie stary, zgrany argument: przecież religia to nic złego, a wartości chrześcijańskie to wartości ogólnoludzkie. Nawet gdyby przyjąć ten znak równości, to polska praktyka pokazuję, że gdy mowa o wartościach chrześcijańskich, najczęściej chodzi o zwalczanie nieobyczajności albo o to, żeby w piątki zabaw hucznych nie urządzać (w wielu szkołach katecheci blokują organizowanie piątkowych dyskotek)”. Ciekawe, na jakiej podstawie komentatorka buduje swoją wiedzę o „polskiej praktyce”. Jej własne słowa są dowodem, że ma o niej blade pojęcie. Podobnie jak o tym, czym naprawdę są wartości chrześcijańskie. Zakończenie komentarza zasługuje na takie określenia jak bezczelność i pomówienie. Autorka napisała: „Rządy PiS kiedyś się skończą, ale jeśli projekt zostanie wcielony w życie, zostaniemy z nim na wiele lat. Kościół nie zwykł się cofać z raz zajętych przyczółków, a wszelkie próby zmiany sytuacji traktuje jak zamach na ‘z trudem wywalczony kompromis społeczny’”. Wbrew sugestiom wielu dziennikarzy religia w szkole nie jest kwiatkiem do kożucha. Polska praktyka, na którą powołuje się dziennikarka Polityki pokazuje, że stała się integralną częścią polskiego systemu edukacji i to nie księża ani katecheci wystąpili z inicjatywą umieszczania oceny z religii na świadectwach i umożliwienia zdawania religii na maturze, lecz sami uczniowie. Aby te dwie uczniowskie inicjatywy mogły zostać rozpatrzone i być może wprowadzone w życie, najpierw trzeba uporządkować sytuację zaistniałą w szkołach w związku nauczaniem religii i doprowadzić ją do takiego stanu, jaki planowano, gdy religia po odzyskaniu niepodległości i obaleniu komunizmu wracała do szkół. Zwracał na to uwagę kilka miesięcy temu Gość Niedzielny i – jak widać - miał rację, skoro temat był jednym z ważniejszych podczas spotkania przedstawicieli rządu i episkopatu. A przewrotny komentarz w Polityce tylko pokazuje, jak ważny to problem. Bo gdyby nie był istotny, nie pisałby o nim opiniotwórczy tygodnik. Pozostawienie choćby niewielkiej grupy uczniów bez wiedzy o wartościach jest niedopuszczalne z wychowawczego punktu widzenia. Pokazuje młodemu człowiekowi, że może lekceważyć przedmioty, które kształtują świat jego wartości. Pozwala mu sądzić, że można żyć bez wartości. A to przecież nieprawda.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.