Reklama

Jan Paweł II to problem

Trzeba przyznać, że ze sfery „myśli" Jana Pawła II skutecznie przez ostatnie miesiące eliminowano.

Reklama

Dzień Papieski po raz szósty. Od rana we wszystkich mediach pełno informacji na ten temat. Ale jakoś tak bez odniesienia do współczesności. Gdzieś czytam, że to dzień, w którym Polacy wspominają Jana Pawła II. Czyli jakby takie papieskie zaduszki. W telewizji poszukują odpowiedzi na pytanie, czy i dlaczego zapominamy o Papieżu-Polaku. Na innym kanale film raczej o Benedykcie XVI niż o Janie Pawle II. Nie, nie wpadam w panikę. Nie pierwszy raz media stają bezradne wobec jakiegoś „kościelnego” i papieskiego tematu. Chociaż jest mi przykro, że zamiast entuzjastycznego przypomnienia postaci i nauczania Jana Pawła II mamy znów do czynienia z pokazywaniem, jak to Polacy nie przystają do swego wielkiego Rodaka i najlepiej, jakby dali sobie z nim spokój, wpisali na listę wielkich nieobecnych i przestali wciąż wracać do tego, jak żył, o czym mówił, jak kochał. Nie da się Jana Pawła II zaszufladkować. Nie da się mu raz na zawsze przypiąć etykietki, przypisać do jakiegoś jednego ugrupowania politycznego, zepchnąć na margines. Dostrzegam u niektórych zniecierpliwienie, że półtora roku po śmierci, Jan Paweł II nie tylko nie przepadł w mrokach historii (przy dzisiejszym tempie życia kilkanaście miesięcy to prawie epoka), ale wciąż jest obecny i wciąż jest wyzwaniem, z którym trzeba się mierzyć. Trzeba przyznać, że ze sfery „myśli” Jana Pawła II skutecznie przez ostatnie miesiące eliminowano. Zwrócili na to uwagę w „Teologii politycznej” Marek A. Cichocki i Dariusz Karłowicz. Ale w ich tekście zatytułowanym „Jan Paweł II w krainie liliputów” jest odpowiedź na pytanie, dlaczego Papież-Polak wciąż jest i to jest problemem. „Co począć z dziesiątkami tysięcy ludzi mówiących na jego (Jana Pawła II - przyp. AS) prośbę różaniec, co z tymi, którzy codziennie o 15.00 pamiętają o koronce do Miłosierdzia Bożego, co z pielgrzymami do Łagiewnik i Częstochowy? ... Czy skuteczność papieskiej lekcji nie ma wpływu na postawę tych, którzy wbrew naukowym prognozom chodzą w Polsce do kościoła, będąc zarazem, jak pokazują badania, solą polskiej demokracji, wolnego rynku i (co za nietakt!) rozwijającej się tkanki republikańskich obyczajów? Są wolni i odpowiedzialni – tak właśnie jak prosił o to ‘ich Papież’ – swoją wolność realizują przez modlitwę, rodzinę, pracę, zaangażowanie obywatelskie, działalność w setkach inicjatyw charytatywnych, kulturalnych i społecznych i wreszcie – nie na końcu – przez aktywność polityczną”. W tym właśnie problem. Jan Paweł II jest w nas samych, głęboko zakorzeniony w naszych sercach, w naszych umysłach, w naszych emocjach, w naszych doświadczeniach. Jan Paweł II jest częścią naszej tożsamości. I tak już zostanie. Choćby nie wiem ilu krytyków rzeczywistości wmawiało nam, że to tylko jakiś zmarły krakowski ksiądz, któremu się poszczęściło i został Papieżem, ale nawet własny naród go nie słuchał. Choćby za szczyt dobrego smaku i wysokiej kultury uznali noszenie koszulki z napisem „Nie płakałem po papieżu”. Myśmy płakali po Janie Pawle II. Bo jest naszym bliskim. Z tych najbliższych.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
3°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
1°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
wiecej »