Reklama

To się w głowie nie mieści

W naszej narodowej epopei „Panu Tadeuszu" można znaleźć bardzo ciekawe rozważania na temat przekleństwa, jakim jest broń palna.

Reklama

Bodaj w spowiedzi Jacka Soplicy padają znamienne słowa o przeklętej broni ognistej, z której żeby zabić wystarczy tylko „kurka imać”, a wystrzelonej kuli już się nie cofnie. Szybko i dla strzelającego prawie bezboleśnie. Bo nie musi z bliska patrzeć na swoją ofiarę. Dziś zabijać jeszcze łatwiej, bo zrzucając bombę z samolotu czy wystrzeliwując samosterujący pocisk w zaciszu okrętowych pomieszczeń w ogóle nie trzeba patrzeć, ile cierpienia wywołały. Podobnie jest z karą śmierci. Łatwo o niej mówić, gdy się nie widzi, jak jest straszna. Zawsze też można zawiązać skazańcom oczy. Nie, nie po to, by nie widząc oprawców mniej się bali. Raczej by kaci nie widzieli, że zabijają człowieka. Ofiara jednak cierpi zawsze tak samo. Dlaczego o tym piszę? Ostatnio w Polsce na nowo podjęto dyskusję nad aborcją. Jednocześnie pojawiło się kilka wstrząsających doniesień na jej temat. Oto dzięki śledztwu dziennikarskiemu ustalono, że w Hiszpanii za odpowiednią opłatą można było dokonać aborcji w zaawansowanej ciąży. W Polsce falę oburzenia wywołała zamieszczona w „Życiu Warszawy” informacja, że w jednym ze szpitali dzieci usunięte z powodu „wskazań medycznych” z matczynych łon płacząc dogorywały na szafie. Oba wydarzenia pokazują, jak straszliwą zbrodnią jest aborcja. Problem jednak nie w tym, że pozwala się umrzeć dzieciom w taki czy inny sposób, ale że w ogóle się na to pozwala. Kwilenie konającego dziecka to tylko unaocznienie jego męki. Łatwo się zwolennikom aborcji oburzać na bezdusznych lekarzy. Tyle że zabijając dziecko w jakikolwiek inny sposób, popełnia się zawsze taką samą zbrodnię. Ofiara cierpi tak samo. Tylko ci, którzy dziecko na śmierć skazali tej męki nie widzą. Okrucieństwo naszego prawa i jednocześnie myślenia wielu o aborcji, sztucznym zapłodnieniu czy kwestii eksperymentów na embrionach uwidacznia jeszcze jedna wiadomość z ostatnich dni. Oto przyszło na świat dziecko, które poczęte zostało w probówce kilkanaście lat wcześniej. Przeleżało ten czas zamrożone w jakiejś lodówce. I gdyby nie szczęśliwy traf, pewnie by tam zmarło albo zostałoby „zużyte” w jakimś medycznym eksperymencie. To wydarzenie unaocznia powtarzaną od lat przez Kościół i obrońców życia prawdę, że człowiek powstaje w chwili poczęcia. Pokazuje też że eksperymentujący na ludzkich embrionach praktycznie niczym nie różnią się od słynnego doktora Mengele. Co teraz będzie? Wiadomo co być powinno. Ale pewnie znów wielu zacznie krzyczeć, że nie można ograniczać wolności człowieka i genialnych badań naukowych cudotwórców z powodu jakichś tam archaicznych przesądów. A wystarczyłoby otworzyć oczy i wyjąć palce z uszu...

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
3°C Czwartek
wieczór
1°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
wiecej »