Reklama

Na Kościół od agencji (towarzyskiej)

Czy bp Evans powinien ostentacyjnie opuszczać AI, czy też raczej powinien w niej zostać i intensywnie pracować nad jej członkami, aby zrozumieli swój błąd?

Reklama

Bp Michael Evans, ordynariusz katolickiej diecezji East Anglia, zrezygnował z członkostwa w Amnesty International. Powód głośny od kilku tygodni. Ta zasłużona, broniąca na całym świecie praw człowieka organizacja postanowiła zaliczyć do nich prawo do aborcji. I wygląda na to, że nie zamierza zmienić swej decyzji. Czy bp Evans powinien ostentacyjnie opuszczać AI, czy też raczej powinien w niej zostać i intensywnie pracować nad jej członkami, aby zrozumieli swój błąd? Czy Kościół, który w różnych formach mocno z AI współpracował, powinien tak zdecydowanie się teraz ustami swych bardzo wysokich hierarchów od niej odcinać i z nią zrywać, zapominając o wszelkim dobru, które w przeszłości wspólnie udało się zrobić? Czy nie powinien dać Amnesty International szansy i trochę czasu, aby zrozumiała swój błąd i wróciła na dobrą drogę? Te pytania mają znacznie głębszy i szerszy zasięg niż może się na pierwszy rzut oka wydawać. W innej wersji, ale w takiej samej istocie brzmią na przykład: Czy biskup powinien przyjmować, a może nawet w jakiś sposób wspierać polityka, który w sejmowym głosowaniu nie poparł wprowadzenia ochrony życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci, ale dla swego regionu robi naprawdę dużo dobrego i na przykład skutecznie przyczynił się do zmniejszenia bezrobocia? Albo czy proboszcz powinien powoływać do rady parafialnej bogatego parafianina, właściciela kamienicy, w której jeden z najemców prowadzi agencję towarzyską? I czy powinien przyjmować składane przez niego hojne ofiary na kościół? Obecność abp. Życińskiego na Przystanku Woodstock wywołała podobne pytania i bardzo ostrą dyskusję również w portalu Wiara.pl. Z jednej strony spotkał się z pochwałami, że poszedł z Ewangelią do zagubionych i odrzuconych, z drugiej zarzucono mu „autoryzowanie” Owsiaka i całej kontrowersyjnej imprezy. Faryzeusze zarzucali Jezusowi, że „autoryzował” celników i grzeszników zasiadając z nimi do stołu. Nie potrafili dostrzec bardzo ważnej różnicy, którą Chrystus podkreślał w kontaktach z grzesznikami. Najdobitniej wyraził to podczas spotkania z jawnogrzesznicą. Jej nie potępił. Ale absolutnie nie zaakceptował popełnianego przez nią zła. Odrzucił grzech, nie odrzucił człowieka. Jezus dał też praktyczną wskazówkę, jak Jego uczeń powinien postępować w sytuacji spotkania z grzesznikiem. Nie kazał od razu odrzucać. Kazał napominać i wzywać do nawrócenia. Ale nie w nieskończoność. Powiedział wyraźnie, że po iluś niewykorzystanych przez czyniącego zło próbach i szansach, nadchodzi moment, w którym trzeba z nim zerwać kontakty. Właśnie po to, aby nie „autoryzować” w imieniu Kościoła (można chyba powiedzieć, że także w imieniu Boga) grzechu. A kiedy należy to zrobić? Najlepiej podpowiada sumienie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
2°C Sobota
dzień
wiecej »