„Nie należy osądzać i skazywać, lecz pomagać". Zdecydowanie tak, ale trzeba też jasno powiedzieć: zło jest złem. To, że rozumiem złożoność czyichś problemów, to że potrafię pojąć czyjś strach i motywy decyzji, nie znaczy, że tę decyzję uważam za usprawiedliwioną.
„Nie należy osądzać i skazywać, lecz pomagać" aby jak najwięcej matek mogło powiedzieć 'tak' wobec dziecka - powiedział kard. Schönborn. Tę zasadę warto stosować do wielu problemów, nie tylko do zabijania nienarodzonych dzieci. Nie strach przed karą jest najskuteczniejszy, a realna i dostosowana do potrzeb pomoc. A jeśli już stało się zło, nie potępienie najskuteczniej prowadzi człowieka do nawrócenia, a miłość. Tyle że mowa tu o miłości wymagającej i odpowiedzialnej. Zasada „nie osądzać lecz pomagać” jest niestety często wykrzywiana. Można usłyszeć, że wobec tego nie należy używać jednoznacznych określeń, bo to może sprawić przykrość osobie zainteresowanej. „Nie osądzać” zaczyna oznaczać „zrób wszystko, by ktoś nie słyszał negatywnych ocen swojego wyboru i mógł zachować dobre mniemanie o sobie”. Innymi słowy: milcz na temat zła, wykaż maksimum zrozumienia, poszukaj usprawiedliwień. A jeśli to nie wystarczy, podeprzyj się prawem państwowym lub uznaj, że zasada etyczna obowiązuje tylko tych, którzy chcą jej przestrzegać. Nic dziwnego, że jeśli „nie osądzać” ma znaczyć „porzucić prawdę”, a „nie skazywaniem” nazywa się pełną dowolność czynienia zła, to część osób dochodzi do wniosku, że w imię prawdy należy potępiać i karać. Odrzucając absurdalne i szkodliwe rozszerzenia, odrzucają niestety także wspaniałą zasadę. Łatwo jest ukarać. Kara (a nawet jej żądanie) przywraca poczucie sprawiedliwości. W dodatku jest to dużo prostsze niż dobrze ukierunkowana pomoc. Nie da się przecież – środkami, które mamy – osiągnąć spektakularnych skutków. Droga karania nie budzi takich dylematów, a jeśli poczujemy się bezradni, możemy zawsze zażądać większej kary. Wspaniale. Niestety problemy pozostają, tylko zdejmujemy je z naszych barków, zostawiając na plecach zainteresowanych. „Nie należy osądzać i skazywać, lecz pomagać”. Zdecydowanie tak, ale trzeba też jasno powiedzieć: zło jest złem. To, że rozumiem złożoność czyichś problemów, to że potrafię pojąć czyjś strach i motywy decyzji, nie znaczy, że tę decyzję uważam za usprawiedliwioną. Nie potępiam człowieka - nie wiem, jak zachowałabym się na miejscu tej osoby, w jej sytuacji, z jej doświadczeniami - ale to nie oznacza, że w imię zachowania jej dobrego samopoczucia mogę przestać mówić prawdę. Nie chciałabym, by mnie samą w taki sposób potraktowano. Dodajmy, prawda to nie młot do walenia po głowie. Prawdziwość faktów nie usprawiedliwia każdej formy ich podawania. Zasada „nie należy osądzać i skazywać, lecz pomagać” to próba toczenia monety tak, by nie upadła na żadną ze stron. Niełatwa. Ale warto podjąć wysiłek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.