Reklama

Niestosowna Madonna

Francuzi długo nie dostrzegali związku między papieżem a "Solidarnością".

Reklama

Trzeba było doczekać śmierci papieża, by francuskie media przyznały, że bez niego mur berliński stałby do dzisiaj. W sierpniu 1980 roku strajkującym stoczniowcom z Gdańska towarzyszyła wyjątkowa fala sympatii we Francji. Niemniej telewidzów uderzył pewien obraz, pewien szczegół: portret Jana Pawła II zawieszony na bramie stoczni. Równie niestosowny jak podobizna Czarnej Madonny wpięta w klapę marynarki Lecha Wałęsy. Czyż bowiem w dziejach ruchu robotniczego, także w Europie Wschodniej, widziano kiedykolwiek coś podobnego? Nigdy przecież kontestacja reżimów komunistycznych nie odwoływała się do papieża, Watykanu czy Kościoła katolickiego. Ani w Berlinie Wschodnim w 1953 roku, ani w Budapeszcie w roku 1956, ani w Pradze w 1968 r., ani nawet w Polsce w latach 1956, 1970 i 1976. Dlaczego też związek zawodowy, zrodzony po tych wydarzeniach, przyjął osobliwą nazwę "Solidarność"? Nie zaś na przykład, jak to było w zwyczaju: "Ruch wyzwolenia ludowego", "Sojusz na rzecz obrony robotników", względnie "Koordynacja walczących pracowników"? Oczywiście Francuzi nie zapomnieli nadzwyczajnej wizyty, jaką polski papież złożył w swej ojczyźnie rok wcześniej, jednak niewielu z nich dostrzegło związek między obu tymi faktami. W czerwcu 1979 r. miliony wiernych zbierały się w całej Polsce, by słuchać Jana Pawła II, mówiącego im o wielkości człowieka, o prawach człowieka, o prymacie człowieka ponad wszystkim. A już w sierpniu 1980 r. miliony Polaków zbierały się w fabrykach, wyższych uczelniach czy nawet państwowych gospodarstwach rolnych, by zaprzeczyć, by człowiek był tylko trybikiem w ustrojowej machinie. W czerwcu 1979 roku papież przypominał Polakom, że ludzie nie zostali stworzeni po to, by składać dowody posłuszeństwa państwu, czy też jednej partii sytuującej się ponad nimi. Lecz po to, by tworzyć między sobą poziome "więzy" znacznie bardziej prawowite, na szczeblu rodziny i narodu. W sierpniu 1980 polscy robotnicy zażądali prawa do zjednoczenia się w związku zawodowym niezależnym od państwa i do ustanowienia tym samym owej "więzi", której tak bardzo obawiał się reżim komunistyczny. Właśnie - solidarności. Naturalnie, to nie papież podsycał strajki na Wybrzeżu. Oczywiście, to nie papież negocjował porozumienia gdańskie. A działaczom skupionym wokół Lecha Wałęsy, którzy w Hotelu Morskim tworzyli pierwsze struktury niezależnego związku zawodowego, nie wydawano telefonicznych poleceń z Watykanu. Dzisiaj nikt już jednak nie zaprzeczy, że przebieg sierpniowych strajków mógłby być zupełnie inny, gdyby papieżem nie był wówczas były arcybiskup Krakowa. Ten sam, który w maju 1977 r., po śmierci zamordowanego przez SB Stanisława Pyjasa, dodawał otuchy studentom ze swej diecezji tworzącym Studencki Komitet Solidarności. "Solidarność" nie była jedynie nazwą związku zawodowego, ale też nakazem i "etyką" (jak to wspaniale wytłumaczył nieodżałowany ksiądz Józef Tischner). Zasadą polityczną, bez której nie pojmie się niczego z dalszego ciągu tej historii: od fiaska stanu wojennego przez kolejne duszpasterskie pielgrzymki Jana Pawła II z lat 1983 i 1987 aż po Okrągły Stół w roku 1989, czy doprowadzenie do powołania na szefa polskiego rządu katolika, przyjaciela papieża, przez lata kierującego redakcją pisma o tak wiele obiecującym tytule: "Więź". Francuzi, spadkobiercy dziedzictwa rewolucji i Komuny Paryskiej, zapałali szybko wielkim uczuciem do "Solidarności". Ale też równie szybko powrócili do swych tradycyjnych podziałów - laicka lewica wobec liberalnej prawicy - wykluczając ze swej społecznej refleksji i osobowość, i naukę Jana Pawła II. Polski papież miałby odegrać rolę w upadku komunizmu na Wschodzie? Doprawdy, trochę umiaru! Trzeba było poczekać na Światowe Dni Młodzieży w Paryżu w 1997 i na śmierć papieża, by francuskie media zdobyły się na wyznanie, że bez tego człowieka mur berliński stałby być może do dzisiaj. BERNARD LECOMTE, Dziennikarz i pisarz, w latach 80. korespondent francuskich mediów w Polsce, autor książki "Prawda zawsze zwycięży. Jak papież pokonał komunizm", tłum. Grzegorz Dobiecki
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
4°C Niedziela
wieczór
wiecej »

Reklama