Zachęcam wszystkich do modlitwy o budowanie mostów pomiędzy kulturami i religiami
W tym roku w naszej malej wspólnocie jest nas dziesięciu. Jest nas siedmiu studentów i trzech ojców, razem stanowimy dziewięć narodowości. Jest to o ile się nie mylę najbardziej zróżnicowana wspólnota w naszym zgromadzeniu. Dla mnie osobiście spełnia się wizja naszego założyciela Kard. Lavigerie, który chciał, by Misjonarze Afryki byli międzynarodowi. Obecnie mówimy już nie tylko o międzynarodowym charakterze, ale również międzykontynentalnym i międzykulturowym. My jesteśmy jakoś widocznym znakiem powszechności, katolickości naszego Kościoła – młodzi i starsi z różnych stron świata mieszkają i pracują razem na rzecz Ewangelii w Afryce. Kard. Lavigerie miał ambitne plany jak na jego czasy, co do naszego zgromadzenia. Chciał, byśmy wyciągali rękę do drugiego człowieka nie ważne, do jakiego wyznania należał czy jaki był kolor skóry. Pierwsi ojcowie pracowali wśród i dla muzułmanów, zresztą jak dość liczna grupa dzisiaj. Następnie Misjonarze Afryki otworzyli domy w Jerozolimie i w Bejrucie, by pracować na rzecz ekumenizmu. Teraz jest nasza kolej by przedłużyć ten charyzmat. Prawdą jest, że na studiach teologicznych nie ma za wiele czasu na pracę pastoralną, ale staram się w każdą sobotę iść do KWETU. Jest to ośrodek dla dzieci ulicy. Są tam chłopcy w różnym wieku od 6 do 16 lat, którzy część swojego życia spędzili na ulicy, która stal się dla nich nowym domem i placem zabaw. Wielu z nich wybiera ulicę z powodu biedy, inni, bo są maltretowani w domu albo zmuszani do ciężkiej pracy. Niestety życie nie jest łatwe tak jak myśleli. Śpią oni pod mostami, drzewami w tunelach kanalizacyjnych. Czasami znajda jakąś pracę dorywczą jak noszenie zakupów czy zbieranie makulatury. Często są wykorzystywani seksualnie przez starszych, co bardziej przerażające dla niektórych to stale źródło dochodu. Do tego dochodzi wąchanie kleju, co pozwala im przetrwać te ciężkie warunki. Co im potrzeba to miłość, której nie znaleźli ani w domu ani na ulicy. Więc to jest to, co staram się im zapewnić. Przez ten krótki czas z nimi udało mi się z nimi zaprzyjaźnić. I tak czas z nimi ubywa mi na wspólnej zabawie, żartach, itp. Po takim dniu „pracy” z nimi wracam do domu zwykle cały ubrudzony i zmęczony, ale z wielka radością. Po jakimś czasie, jeżeli jest to możliwe, próbujemy ich zintegrować z ich rodzinami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.