Wiele wypowiedzi samego prymasa, jak i analizy sporządzane przez jego przeciwników, świadczą o tym, że kardynał Hlond liczył się z krótkim panowaniem komunizmu na ziemiach Polski.
Działania te, podobnie jak np. powołanie wiosną 1947 r,. Rady Prymasowskiej dla odbudowy 55 kościołów warszawskich, były potrzebne niezależnie od oceny politycznej wydarzeń dziejących się w Polsce. Wydaje mi się, że gdzieś na przestrzeni 1948 roku prymas powoli zaczął zmieniać swoje poglądy na temat przyszłości Polski. Świadczył o tym zarówno testament duchowy, pozostawiony na łożu śmierci przez prymasa, a także jego decyzja o desygnowaniu na następcę młodego biskupa lubelskiego, Stefana Wyszyńskiego. Jeszcze w grudniu 1947 r. podczas swej wizyty (ostatniej jak się okazało) w Watykanie był pod wrażeniem opinii krążących po pałacu papieskim: “Przyjechałem do Watykanu wezwany przez Ojca Świętego celem otrzymania instrukcji na wypadek wybuchu wojny i odcięcia Stolicy Apostolskiej. Sprawę tę omówiłem w czasie dwukrotnej audiencji u Ojca Świętego bardzo szczegółowo i otrzymałem bardzo daleko idące pełnomocnictwa. Sfery watykańskie są przekonane, że wojna wybuchnie w bardzo niedługim czasie”[7]. Jeszcze w tym samym roku, podczas rozmowy ze środowiskiem Bolesława Piaseckiego prymas tłumaczył, że nie można się wiązać z "kliką" Bieruta, że co najwyżej, gdy już ich nie będzie - z dystansu - można im przyznać, że nie tylko przynieśli cierpienia. Powroty z Rzymu do kraju, jak zawsze nie pewne, pozwalały spojrzeć trzeźwiej na przyszłość Polski. O ile przez całe powojenne życie prymas dawał wielokrotnie sygnały, iż wierzy w rychły upadek ekipy Bieruta, o tyle jego decyzje podjęte na łożu śmierci były jednoznacznym zaprzeczeniem powyższej wiary. Oto bowiem, dzień przed śmiercią 21 X 1948 r. kardynał przyjął sakrament ostatniego namaszczenia i spisał swą decyzję dotyczącą następcy. Czy wiedział o niej jego sekretarz ks. Antoni Baraniak, a może tylko s. Maksencja opiekująca się prymasem w warszawskim szpitalu SS. Elżbiettanek na Mokotowie ? Do dziś tego dokładnie nie wiadomo. Faktem jest natomiast, że o decyzji umierającego prymasa nie wiedzieli członkowie Komisji Głównej EP, którzy zebrali się 16 XI 1948 r. Nie wiedzieli tez, że papież już kilka dni wcześniej podjął w Rzymie decyzje zgodną z sugestiami umierającego Augusta Hlonda. Kardynał prosił, by jego następcą został dotychczasowy ordynariusz lubelski, młody 47 letni, bp Stefan Wyszyński. Nominacja ta oznaczała, że nadszedł czas by sternikiem Kościoła została silna jednostka, z tego samego pokolenia co rządzący Polską komuniści. Komisja Główna wypracowała inny wariant, podtrzymujący dotychczasowy styl rządów w Kościele polskim. Zamierzano prosić papieża, by przywrócił unię personalną Gniezna z Poznaniem. "W związku z tym wnioskiem postanowiono przedstawić Ojcu św. dwóch kandydatów: jednego na Stolicę Prymasowską w Gnieźnie, a drugą na stolice Metropolitalną Warszawską. W głosowaniu - kandydatem na Stolice Gnieźnieńska okazał się Arcbp [Walenty] Dymek [wówczas abp poznański], a na Stolice Warszawską - Bp Wyszyński" [8]- notował na gorąco w swoich zapiskach przyszły Prymas Tysiąclecia. Sugestie Komisji okazały się nietrwałe w porównaniu z wolą kardynała Hlonda i ostateczną decyzją Piusa XII. Bp Stefan Wyszyński dowiedział się o nominacji od powracających z Rzymu, gdzie byli w ramach wizyty ad limina apostolorum, w końcu grudnia 1948 r. , biskupów Michała Klepacza i Tadeusza Zakrzewskiego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.