Akta IPN nie są tylko świadectwem załamań ludzkich. Jest tam także wiele świadectw bohaterstwa ludzi (także księży i zakonnic), którzy nie dali się złamać - powiedział ks. Tadeusz Zaleski-Isakowicz, apelując o wyjaśnienie kwestii agentury SB wśród duchownych „w duchu prawdy i miłosierdzia".
W pracy operacyjnej wielką wagę przykładano do zdobycia zaufania osoby, którą starano się w przyszłości pozyskać. Według relacji b. oficerów SB pracujących „po linii czwartej” nie były wcale rzadkością przypadki, kiedy pomiędzy prowadzącym oficerem a prowadzonym przez niego duchownym-agentem dochodziło do dużej zażyłości. Motywy tej sympatii były różnorakie. Oficer SB miał z reguły bardzo dobre rozeznanie w wielu szczegółach życia osobistego duchownego, z którym pracował. W tej sytuacji było mu łatwo wykorzystać jego słabości lub pomóc w sprawach, które były dla księdza problemem. Jak stwierdził jeden z prowadzących oficerów SB, komentując pytanie o relacje zachodzące pomiędzy oficerem SB a agentem w sutannie, „choć trudno to sobie wyobrazić, żyliśmy i pracowaliśmy w specyficznej symbiozie”. Niemałe znaczenie w pracy wśród duchowieństwa, podobnie jak i w prowadzeniu agentury wśród innych środowisk, odgrywały zachęty materialne. Agentowi pracującemu w środowiskach kościelnych wypłacano co miesiąc pobory, mniej więcej równe średniej krajowej. Do tego dochodziły różne gratyfikacje, np. z okazji Świąt Bożego Narodzenia, Świąt Wielkanocnych czy odpustu parafialnego, były to np. albumy poświęcone sztuce sakralnej, słodycze, alkohol. Część z nich otrzymywała także dodatkowe świadczenia z Urzędu ds. Wyznań, m.in. ubezpieczenia lub legitymacje służbowe upoważniające do zniżek kolejowych. W trudnych latach stanu wojennego płacono także talonami na żywność, kartkami na paliwo czy dostawami luksusowych towarów. Bywały także przypadki, że SB z ukrycia pomagała swemu agentowi w prowadzeniu budowy kościoła. Ułatwiano mu m.in. zakup materiałów budowlanych czy zdobywanie koniecznych zezwoleń. Taki ksiądz zdobywał zaufanie swych przełożonych oraz własnego środowiska, co sprzyjało jego awansowi. A tym oczywiście zainteresowana była SB. Ważnym elementem podejmowania współpracy była zwykła ludzka zawiść w stosunku do innych kapłanów lub animozje w kontaktach z Kurią lub lokalnym biskupem. Podejmujący współpracę z takich motywów agent niejednokrotnie odznaczał się wielką pomysłowością w doradzaniu, a czasem nawet projektowaniu operacji dezinformacyjnych wobec innych kapłanów. Zdarzały się także wypadki, że ksiądz nastawiony opozycyjnie wobec władz, a jednocześnie skłócony ze swoim biskupem podejmował współpracę z SB, aby mu zaszkodzić. W klasyfikacji SB wyróżniano kilka charakterystycznych postaw duchownych, gotowych do współpracy. Jedną z nich był „pleban wiejski", znudzony życiem na wsi, a jednocześnie przekonany, że jest zupełnie bezkarny, jeżeli tylko będzie postępował odpowiednio dyskretnie, a SB mu to gwarantowała, inną — „frustrat”, duchowny gorliwy, lecz znajdujący się w ustawicznym konflikcie ze swymi przełożonymi, proboszczem, biskupem, czy „intelektualista”, starający się działać na dwa fronty. Zwłaszcza ten przypadek był interesujący. W jego rozumieniu bowiem współpraca z SB miała być elementem budowania mostów pomiędzy marksistowską partią a Kościołem. Spotykał się z oficerem SB często, rozmawiał z nim chętnie, obszernie informując go o wewnętrznych problemach Kościoła. Rzadko kiedy podpisywał zgodę na formalną współpracę, ale z pewnością miał świadomość, że jest przez SB traktowany jako tajny współpracownik. Po jakimś czasie, kiedy spotkania były intensywne, dany ksiądz był rejestrowany jako TW i nadawano mu pseudonim operacyjny. Zazwyczaj orientował się, że traktowany jest przez SB jako ważne źródło informacji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.