Przyjęcie przez parlament Ukrainy ustawy o amnestii, na której treść nie zgadza się opozycja, nie zrobiło wrażenia na demonstrantach; deklarują oni, że zostają na Majdanie. Zbudowali wieżę strażniczą przy jednej z barykad i przygotowują się na starcia z milicją.
Zgodnie z ustawą, przyjętą w środę późnym wieczorem, amnestia wejdzie w życie dopiero wtedy, gdy protestujący opuszczą zajęte przez siebie budynki rządowe.
"Janukowycz jest chory, gra na przeczekanie. Ale Majdan będzie stał" - deklaruje Wiktor, który przyjechał do Kijowa z Równego we wtorek - specjalnie na posiedzenie parlamentu. Spał w namiocie na Majdanie.
Zostawił bez nadzoru interes: centrum sadownicze, którego jest właścicielem. Wprawdzie tęskni za wnukiem i martwi się o psa, ale przyznaje, że nie było wyjścia.
"Koniecznie chciałem się dowiedzieć jaka będzie decyzja parlamentu. Gdyby nie unieważnili antydemokratycznych przepisów, to byłby dramat" - mówi, nawiązując do cofnięcia przez Radę Najwyższą ustaw ograniczających swobody obywatelskie.
We wtorek, pierwszego dnia obrad parlamentu, na głównym placu Kijowa widać było więcej osób, które przyjechały tego dnia. Niektórzy robili sobie zdjęcia z członkami ochotniczej ochrony Majdanu. Część przyjezdnych wieczorem we wtorek wyszła z plecakami i torbami z Majdanu i udała się do jednego z budynków zajętych przez demonstrantów.
W czasie gdy trwało posiedzenie parlamentu demonstranci - nie czekając na wynik obrad - przez kilka godzin budowali z desek wieżę strażniczą.
Barykada od strony ulicy Instytuckiej przypomina średniowieczny gród warowny. Nad dwumetrowym obwarowaniem góruje teraz czterometrowa wieża. Powiewa na niej ukraińska flaga. Zamontowano też bramę, którą w razie potrzeby można szybko zamknąć.
W środę, w drugim dniu obrad Rady Najwyższej, młodzi członkowie ochrony Majdanu wyposażeni w duże drewniane tarcze trenowali współdziałanie na wypadek starcia z milicją.
Kilkuosobowa grupa osłonięta tarczami z kilku stron (na kształt formowanego przez rzymskich legionistów "żółwia") ćwiczyła skoordynowane przesuwanie formacji. Inni obrzucali ich kamieniami i atakowali tarcze, próbując rozerwać szyk.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.