10 osób, w tym sześcioro dzieci, zatruło się tlenkiem węgla minionej doby w Katowicach - podało w niedzielę Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego.
W mieszkaniu przy ulicy Modelarskiej czadem podtruło się pięcioro dzieci w wieku od 5 do 14 lat oraz ich 34-letnia matka. Trafili do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka (GCZD) w Katowicach. Ich stan lekarze określają obecnie jako dobry.
Z kolei przy ul. Raciborskiej zatruło się troje dorosłych i 4-letnie dziecko. Matka z dzieckiem również zostali przewiezieni do GCZD, a dziadkowie - do szpitala MSWiA w Katowicach.
Dwa tragiczne w skutkach pożary miały miejsce w Częstochowie. W sobotę wieczorem w pożarze mieszkania podtrutych dymem zostało 5 osób, w tym 8-letnie dziecko. Wszyscy trafili do szpitala. Ewakuowano 15 osób, które po zakończeniu akcji wróciły do swoich mieszkań.
W pożarze mieszkania na pierwszym piętrze kamienicy przy ul. Jasnogórskiej zginęła jedna osoba.
Jak podkreślił dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Artur Borowicz, w ostatnich tygodniach stacje WPR każdej doby notują średnio kilka wezwań do zdarzeń związanych z ulatnianiem się czadu.
Przypomniał też podstawowe zasady zachowania w takiej sytuacji. Jeśli podejrzewamy, że w pomieszczeniu ulatniał się tlenek węgla, należy natychmiast je skutecznie przewietrzyć. Trzeba sprawdzić, czy osoby poszkodowane oddychają. Jeśli nie - przystępujemy do masażu serca w tempie 100 ucisków na minutę. Bez względu na to, czy osoby poszkodowane są przytomne, czy też nie, należy wezwać ratowników.
"Podczas rozmowy telefonicznej trzeba w pierwszej kolejności podać adres i liczbę poszkodowanych. Przy dużej liczbie poszkodowanych, np. takiej jak minionej doby w Katowicach, pozwoli to dyspozytorom natychmiast wysłać na miejsce zdarzenia odpowiednią liczbę karetek" - wyjaśnił Artur Borowicz.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.