- Dlaczego zaczęłam się publicznie odzywać? Bo kolejny raz zobaczyłam Wandę Nowicką utrzymującą, że wypowiada się w imieniu i w interesie kobiet, które otrzymują wiadomość o "uszkodzonej ciąży", o tym, jaki przeżywają dramat i jak wielu nie potrafi ich zrozumieć - mówiła w Siemianowicach Śląskich Kaja Godek, matka dziecka z zespołem Downa i działaczka Fundacji Pro - Prawo do Życia.
– Jeżeli nie chronimy życia w pełni, to nie chronimy go w ogóle – jasno wyjaśniała Kaja Godek. Dodała chwilę później, że jeśli społeczeństwo pozwoli na zabijanie określonej grupy ludzi, to z czasem nie będzie ono panowało nad tym, kogo będzie się zabijało.
– Dzieci mają prawo do życia dlatego, że są ludźmi, a nie dlatego, że uważamy je za fajnych albo dlatego, że nam się podobają. Należy dać im prawo do życia, bo aborcja to jest straszna rzecz – mówiła.
– Osoba wychowująca dziecko niepełnosprawne ma prawo do pomocy z zewnątrz. To, że ktoś obok nas ma niepełnosprawne dziecko, a my nie, to jest kompletny przypadek. Należy wymuszać na państwie konkretne działania, można też samemu zaoferować takim rodzinom swoją pomoc – wyjaśniała.
Pod projektem zaostrzenia ustawy aborcyjnej zebrano 450 tys. podpisów, choć wystarczyło zaledwie 100 tys. Mimo tego projekt został odrzucony już po pierwszym czytaniu. 233 posłów było za odrzuceniem 182 - za dalszymi pracami, 6 wstrzymało się od głosu. Kaja Godek zaznaczyła, że na sali było obecnych jeszcze 17 posłów, którzy wyjęli kartę z automatu do głosowania i udawali, że ich nie ma.
Kampania zebrała jednak pozytywne owoce. Dzięki niej udało się zaangażować ludzi z różnych środowisk w zbieranie podpisów, organizację wystaw pro life czy spotkań wokół tematyki związanej z obroną życia.
Do debaty publicznej udało się także przebić z informacjami, o których wcześniej nie było mowy. Chodzi np. o dane dotyczące aborcji eugenicznych, które w Polsce przeprowadza się głownie w 5 i 6 miesiącu ciąży. Zgodnie z ustawą można je dokonać do momentu, w którym płód nie jest w stanie przeżyć poza organizmem matki. Społeczeństwo dowiedziało się, że takie dzieci nierzadko rodzą się żywe.
– Potwierdziło się, że wystarczy powiedzieć prawdę, czym jest aborcja, a ludzie będą się jej sprzeciwiali – mówiła Godek. – To, co w trakcie debaty wywołało wstrząs, to zastąpienie słowa aborcja słowem: zabijanie dziecka. To przedostało się do wielu mediów i odniosło pozytywny skutek w uświadamianiu społeczeństwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.