Władze Krymu ukarały grzywnami kilkudziesięciu Tatarów za udział w demonstracji 3 maja na granicy pomiędzy zaanektowanym przez Rosję półwyspem a lądową częścią Ukrainy. Jak powiedział lider Tatarów Mustafa Dżemilew, łączna wysokość kar to 200 tys. dolarów.
Wypowiedź Dżemilewa przekazał w czwartek ukraiński portal Korrespondent.
Tatarzy wyszli 3 maja na granicę, by powitać Dżemilewa - długoletniego więźnia sowieckich łagrów, byłego szefa tatarskiego Medżlisu i deputowanego do parlamentu Ukrainy. Dżemilew nie został wtedy wpuszczony na Krym. Doszło do przepychanek między zgromadzonymi a policją.
Po tym zdarzeniu prorosyjskie władze Krymu ostrzegły, że pociągną aktywistów społeczności tatarskiej do odpowiedzialności karnej za ekstremizm.
Tatarów deportowano z Krymu w 1944 roku w związku z oskarżeniami o kolaborację z III Rzeszą. Pozwolono im wrócić dopiero w połowie lat 80. W efekcie duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie. Obecnie stanowią oni 12-15 proc. ludności dwumilionowego Krymu. Byli przeciwni przeprowadzonemu w marcu referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji.
Małżeństwo to jedno z najszlachetniejszych powołań człowieka.
Ojciec Święty spotkał się z uczestnikami Jubileuszu Romów, Sinti i Wędrujących Społeczności.
Pierwsze miejsce - parafia pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Mońkach.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".
Podkop odkryto w okolicy miejscowości Kondratki w powiecie białostockim.
Karol III i Kamila po raz pierwszy spotkają się z Leonem XIV.