Środowy półfinał piłkarskich mistrzostw świata, w którym Holandia zmierzy się z Argentyną, nie będzie łatwy dla holenderskiej królowej Maximy, która z pochodzenia jest ...Argentynką. Urodziła się w 1971 roku w Buenos Aires.
Gdy do podobnej rywalizacji doszło w finale mundialu w 1978 roku, właśnie w stolicy Argentyny, siedmioletnia Maxima Zorreguieta mogła cieszyć się z wygranej rodaków. W środę nie będzie jej tak łatwo opowiedzieć się za jedną ze stron.
W późniejszych latach poznała bowiem Willema-Aleksandra, księcia i dziedzica holenderskiego tronu. Para pobrała się w 2002 roku w Amsterdamie, a Zorreguieta została księżniczką Niderlandów. W roku 2013 abdykowała matka Willema-Aleksandra, Beatrix, i od tego czasu to Argentynka jest królową.
19 czerwca br. królewska para odwiedziła piłkarzy "Oranje", którzy byli wówczas po drugim meczu fazy grupowej mistrzostw świata w Brazylii (najpierw 5:1 z Hiszpanią, następnie 3:2 z Australią). Na oficjalnym profilu królowej pojawiło się zdjęcie z tej wizyty, przedstawiające elegancko ubranych monarchów z zawieszonymi na szyjach szalikami, otoczonych przez piłkarzy reprezentacji.
Holandia i Argentyna zagrają w środę o miejsce w finale brazylijskiego mundialu. Pokonany zagra o trzecie miejsce. W drugim półfinale we wtorek gospodarze turnieju Brazylijczycy zmierzą się z Niemcami.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.