Minister obrony Ukrainy Wałerij Hełetej oświadczył w poniedziałek, że Rosja "niejednokrotnie" groziła użyciem broni jądrowej wobec jego kraju, jeśli Kijów nie zaprzestanie działań przeciwko prorosyjskim separatystom we wschodnich obwodach kraju.
Hełetej ocenił, że Moskwa przegrała wojnę hybrydową na Ukrainie i dlatego zmuszona była wprowadzić tu swoją regularną armię.
"Rosja przegrała wojnę hybrydową przeciwko Ukrainie. Nasze siły zbrojne z sukcesem wypierały bandy rosyjskich najemników i likwidowały dywersantów. Właśnie dlatego Kreml był zmuszony do przejścia do pełnej inwazji z udziałem regularnych wojsk na terytorium Donbasu. Dziś mamy do czynienia z dywizjami i pułkami. Jutro możemy mieć do czynienia z całymi korpusami" - podkreślił.
Minister ogłosił, że operacja antyterrorystyczna na wschodniej Ukrainie została zakończona i obecnie należy przygotować obronę przed działaniami Rosji, która - jak uznał - może nie ograniczyć się wyłącznie do Donbasu, lecz sięgnąć i po inne terytoria ukraińskie.
"Do naszego domu przyszła straszna wojna, której Europa nie widziała od czasów II wojny światowej. Niestety, w tej wojnie straty nie będą liczone w setkach, lecz w tysiącach, a nawet dziesiątkach tysięcy ofiar" - napisał Hełetej na swoim Facebooku.
"Strona rosyjska już kilkakrotnie groziła nieoficjalnymi kanałami, że jeśli sprzeciw będzie kontynuowany, gotowa jest zastosować przeciwko nam swoją taktyczną broń jądrową" - oświadczył minister.
Hełetej uznał, że kraj jak nigdy potrzebuje dziś jedności i powinien być gotowy do stawienia czoła agresorowi.
"Rosja zapłaciła już cenę za wtargnięcie na nasze ziemie. Setki rosyjskich wojskowych znalazły wieczny odpoczynek w ukraińskim czarnoziemie. Krytyczna liczba ofiar z pewnością doprowadzi Rosję do otrzeźwienia. Ale by tak się stało, nie możemy poddawać się panice i musimy pokazać, że Ukraińcy nie mają zamiaru się poddać. Jest to nasza wielka wojna ojczyźniana i bez wątpienia w niej zwyciężymy" - podkreślił minister obrony.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.