Po wtorkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego premier Donald Tusk złożył dymisję na ręce prezydenta Bronisława Komorowskiego. "Wręczyłem papiery" - odpowiedział Tusk dziennikarzom na pytanie, czy złożył dymisję. Według wcześniejszych zapowiedzi prezydent ma przyjąć ją w czwartek.
Do złożenia dymisji doszło po wtorkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Do zmiany na stanowisku premiera musi dojść w związku z wyborem Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Tusk ma objąć nowe obowiązki 1 grudnia. Prezydent przyjmie dymisję Donalda Tuska w czwartek, jednocześnie powierzając mu pełnienie obowiązków premiera do czasu wyłonienia jego następcy.
Na konferencji po RBN szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej pytany, czy ma wiedzę na temat złożenia przez premiera dymisji, powiedział: "Powiem tylko, że prezydent z premierem spotkali się bezpośrednio po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego w gabinecie szefa BBN-u. Jakieś 10-15 minut rozmawiali".
Po wyjściu z budynku BBN premier pytany, czy złożył dymisję, krzyknął do czekających dziennikarzy: "Wręczyłem papiery. Tak jest".
Proceduralnie dymisja premiera wiąże się z dymisją całego rządu. W takiej sytuacji konstytucja określa kolejne kroki postępowania. Pierwszym jest desygnowanie nowego szefa rządu przez prezydenta. W przypadku, jeśli prezydent przyjmie dymisję Tuska w czwartek 11 września, nowy rząd musi zostać powołany przez prezydenta najpóźniej 25 września.
Choć konstytucja daje prezydentowi dwa tygodnie na powołanie szefa rządu oraz ministrów, Kancelaria Prezydenta zwraca uwagę, że Bronisław Komorowski "dostrzega potrzebę szybkiej stabilizacji" polskiej sceny politycznej. Niewykluczone więc, że nowy premier zostanie powołany wcześniej niż w ostatnich dniach września.
Za takim scenariuszem przemawia też to, że w dniach 22-25 września prezydent będzie poza krajem. Bronisław Komorowski udaje się z wizytą w USA, gdzie weźmie udział w 69. Sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Ostatnim praktycznie możliwym terminem powołania rządu Ewy Kopacz może być poniedziałek przed południem 22 września.
Po powołaniu przez prezydenta nowy Prezes Rady Ministrów ma 14 dni na wygłoszenie expose i uzyskanie wotum zaufania w Sejmie. Jeśli nowy premier zostałby powołany do 22 września, to miałby czas do 6 października na wygłoszenie expose i uzyskanie wotum zaufania. W tym czasie planowane jest jedno posiedzenie Sejmu, w dniach 24-26 września.
Jak powiedziała PAP szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek, w obliczu faktu, że obecna koalicja PO-PSL, posiadająca większość parlamentarną, jednoznacznie wskazała kandydatkę na premiera marszałek Ewę Kopacz, prezydent zamierza się z nią spotkać. "Z oczywistych powodów do spotkania z kandydatką na premiera, panią marszałek może dojść dopiero po przyjęciu dymisji urzędującego premiera Donalda Tuska wraz z Radą Ministrów. Rozmowa z kandydatką na premiera wiąże się z potrzeba stabilizacji, na którą wielokrotnie wskazywał pan prezydent. Podczas rozmowy pan prezydent poruszy m.in. kwestie związane z konstytucyjnymi prerogatywami prezydenta, którymi są bezpieczeństwo i obronność" - podkreśliła.
Dodała, że prezydent chce też rozmawiać o polityce rodzinnej z uwagi na jego zaangażowanie w rozwiązania sprzyjające poprawie sytuacji demograficznej.
Na razie nie ma żadnych informacji z Kancelarii Prezydenta o terminie, kiedy Komorowski powierzy Kopacz misję tworzenia rządu. "Na powołanie premiera wraz z Radą Ministrów prezydent od przyjęcia dymisji rządu ma dwa tygodnie" - zaznaczyła szefowa prezydenckiego biura prasowego.
Kopacz przed ewentualną nominacją na stanowisko premiera musi zrezygnować z funkcji marszałka Sejmu. Regulamin Sejmu przewiduje, że w wypadku dymisji z funkcji marszałka Sejmu - do wyboru nowego marszałka - obowiązki sprawuje najstarszy wiekiem wicemarszałek. Jest nim Jerzy Wenderlich (SLD).
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.