Brytyjczyk, który wykazywał objawy zarażenia wirusem ebola, zmarł w czwartek w Macedonii. Władze tego kraju poinformowały, że zamknęły dostęp do hotelu, w którym mężczyzna ten się zatrzymał. W budynku przebywa inny Brytyjczyk i pracownicy hotelu.
Przedstawiciel ministerstwa zdrowia powiedział, że mężczyzna przybył do stolicy kraju Skopje z Wielkiej Brytanii 2 października. W czwartek o godz. 15 trafił do szpitala, gdzie zmarł kilka godzin później.
Jovanka Kostovska z ministerialnej komisji ds. chorób zakaźnych oświadczyła, że Brytyjczyk miał gorączkę, krwotoki wewnętrzne i wymiotował. Jego stan szybko się pogarszał.
"Te symptomy zarażenia wirusem ebola wzbudziły podejrzenia co do pacjenta" - powiedziała Kostovska na konferencji prasowej. Dodała, że do Niemiec wysłano próbki na badania, na podstawie których ustalona ma zostać przyczyna śmierci mężczyzny.
Według najnowszego bilansu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) do 5 października ebola zabiła 3 879 spośród ponad 8 tys. zarażonych ludzi w Afryce Zachodniej i nie ma dowodów na to, że epidemia została tam opanowana.
Ebola, którą wykryto w 1976 roku, szerzy się poprzez bezpośredni kontakt z krwią i płynami ustrojowymi zarażonych ludzi i zwierząt; wirus nie roznosi się drogą kropelkową.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.