Reklama

Konsekwencje za pogrzeb z honorami

Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej, odwołał w trybie natychmiastowym ze stanowisk dowódcę oraz komendanta garnizonu Koszalin. To konsekwencje za przyznanie asysty wojskowej podczas pogrzebu stalinowskiego prokuratora.

Reklama

Skandal wybuchł wczoraj, gdy okazało się, że Wacław Krzyżanowski, prokurator, który w 1946 r. zażądał kary śmierci dla Danuty Siedzikówny „Inki”, sanitariuszki V Wileńskiej Brygady AK, został pożegnany na koszalińskim cmentarzu z honorową asystą żołnierzy. Wnioskowało o to koło Związku Żołnierzy Wojska Polskiego.

Koszalińskie środowiska kombatanckie przyjęły informację o pogrzebie stalinowskiego prokuratora z oburzeniem. - Jerzy Leonowicz, żołnierz Armii Krajowej, powstaniec warszawski, więzień stalinowski, od którego dowiedziałem się o całej sprawie, był załamany. To dla kombatantów skandal i upokorzenie. Kiedy w styczniu żegnaliśmy kpt. Andrzeja Różyckiego ps. „Zjawa”, członka Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK (Kedywu) i żołnierza wyklętego, asysty wojskowej nie było. A teraz po raz kolejny każe się Wojsku Polskiemu stawać na baczność przed funkcjonariuszami systemu - mówi Marcin Maślanka, członek grupy rekonstrukcyjnej, która zajmuje się odtwarzaniem V Wileńskiej Brygady AK. Jak dodaje, nazwisko Wacława Krzyżanowskiego pojawiało się również przy niedawnych okazjach nadawania koszalińskim rondom imienia Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, a potem Danuty Siedzikówny „Inki”.

- Wojsko powinno wiedzieć o takich sprawach, tym bardziej, że Wacław Krzyżanowski nie był postacią anonimową w Koszalinie. Wszyscy wiedzieli o jego przeszłości, także o tym, że zostały mu odebrane uprawnienia kombatanckie - komentuje M. Maślanka.

Po internetowej fali oburzenia, którą wywołał poniedziałkowy pogrzeb, na całą sprawę natychmiast zareagował na Twitterze T. Siemoniak. Szef MON zażądał wyjaśnień w tej sprawie, a dzisiaj wyciągnął konsekwencje kadrowe wobec osób odpowiedzialnych za przyznanie asysty.

Wojsko tłumaczyło się, że zgoda na asystę była, bo zmarły był żołnierzem Ludowego Wojska Polskiego i uczestniczył w bitwie pod Lenino. O tym, że był stalinowskim prokuratorem, nikt we wniosku nie napisał.

Jak wyjaśnia Jacek Sońta, rzecznik MON, wniosek spełniał warunki formalne, ale zabrakło czujności ze strony dowódcy.

W. Krzyżanowski był oskarżycielem posiłkowym w pokazowym procesie "Inki". Zażądał dla niepełnoletniej oskarżonej kary śmierci. Sanitariuszka V Wileńskiej Brygady AK została zastrzelona w więzieniu. We wrześniu IPN na gdańskim cmentarzu odnalazł grób, w którym prawdopodobnie spoczywają jej szczątki.

W. Krzyżanowski był pierwszym stalinowskim prokuratorem, któremu IPN postawił zarzuty przed sądem. Oskarżono go o udział w komunistycznej zbrodni sądowej, ale został uniewinniony zarówno przez sąd I, jak i II instancji.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
4°C Poniedziałek
rano
9°C Poniedziałek
dzień
10°C Poniedziałek
wieczór
6°C Wtorek
noc
wiecej »

Reklama