Zaniepokojenie stanem państwa od miesięcy pogrążonego w kryzysie politycznym wyrazili maroniccy biskupi Libanu.
Podczas comiesięcznego spotkania w Bkerke hierarchowie uznali, że kraj przekształca się w rodzaj oligarchii rządzonej przez zamkniętą grupę interesów politycznych realizowanych kosztem prawa, instytucji i reszty narodu. Ewidentnym tego dowodem jest przedłużenie sobie przez parlament kadencji o 31 miesięcy. Dzieje się tak mimo politycznego impasu, jaki wytworzył się w izbie, powodując niemożność wyłonienia od ponad pół roku nowego prezydenta.
Wybór głowy państwa maroniccy biskupi uznali za priorytet nie cierpiący zwłoki. Jednocześnie zaapelowali do polityków o nie uleganie presjom zewnętrznym, zarówno geopolitycznym, jak i regionalnym. Za wykręt uznano rzekomą konieczność jednomyślnej zgody wszystkich ugrupowań chrześcijańskich co do kandydatury na fotel prezydencki. Prezydentem Libanu ma być zgodnie z niepisanym porozumieniem z 1943 r. (Pakt Narodowy) chrześcijanin maronita.
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.
Konferencja odbywała się w dniach od 13 do 15 listopada w Watykanie.
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.