Zaniepokojenie stanem państwa od miesięcy pogrążonego w kryzysie politycznym wyrazili maroniccy biskupi Libanu.
Podczas comiesięcznego spotkania w Bkerke hierarchowie uznali, że kraj przekształca się w rodzaj oligarchii rządzonej przez zamkniętą grupę interesów politycznych realizowanych kosztem prawa, instytucji i reszty narodu. Ewidentnym tego dowodem jest przedłużenie sobie przez parlament kadencji o 31 miesięcy. Dzieje się tak mimo politycznego impasu, jaki wytworzył się w izbie, powodując niemożność wyłonienia od ponad pół roku nowego prezydenta.
Wybór głowy państwa maroniccy biskupi uznali za priorytet nie cierpiący zwłoki. Jednocześnie zaapelowali do polityków o nie uleganie presjom zewnętrznym, zarówno geopolitycznym, jak i regionalnym. Za wykręt uznano rzekomą konieczność jednomyślnej zgody wszystkich ugrupowań chrześcijańskich co do kandydatury na fotel prezydencki. Prezydentem Libanu ma być zgodnie z niepisanym porozumieniem z 1943 r. (Pakt Narodowy) chrześcijanin maronita.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.