Ostatniego dnia kongresu podsumowano kilka dni wspólnych spotkań, warsztatów i ewangelizacji w terenie.
Kilkadziesiąt osób zdecydowało się zaświadczyć, co Pan Bóg uczynił w ich życiu w czasie jego trwania. Każdy z chętnych otrzymał półtorej minuty na krótką, lecz treściwą wypowiedź.
Robert z Lublina: - To ważne, że są tu z nami księża, ale równie ważne jest to, że każdy z nas może głosić Ewangelię - powiedział, przestrzegając by nie osądzać księży, ale duchowo przytulać się do nich, by potem móc iść razem głosić Ewangelię, w miłości.
O. Józef z Kielc: - Przeżyłem tu wielką radość i nadzieję zwycięstwa nad laicyzacją Europy. Duch Święty czuwa nad nami i wierzę, że nie podzielimy tego samego losu.
Tomek z Trzcianki był wczoraj na ewangelizacji wioskowej w jednej z wiosek: - Ludzie nas nie przyjęli, nie chcieli nas zaprosić do domów, ale rozdaliśmy im obrazki, przyjęli też obietnicę naszej modlitwy - powiedział. - Spotkaliśmy w tej wsi zaniedbane dzieci, brzydko się odzywające. Zaprosiliśmy je do kościoła. Przyszły, także jeden z łobuzów. Wiele z nich doświadczyło "spoczynku w Duchu" i wierzę, że przeżyły coś wielkiego, głębokiego.
S. Faustyna od Jezusa: - Usłyszałam tutaj pytanie Jezusa: "Zobacz, jak często uciekasz od spotkania ze słowem Bożym" - powiedziała siostra, która wiele lat pracowała poza granicami Polski. - Widzę w polskim Kościele wielki potencjał, widzę, że możemy iść na krańce świata i głosić mu Boga.
Danka ze Stargardu Gdańskiego: - Do tej pory wydawało mi się, że rozwijam się duchowo, żyję słowem Bożym, ale tu zrozumiałam, że pływam tylko po wierzchu. Że brakuje mi głębokiej modlitwy, kontemplacji - powiedziała umocniona nauczaniem kongresowym.
Maria z Białogardu przyjechała, namówiona prośbami bp. Edwarda Dajczaka podczas wielu rekolekcji, by wychodzić do ludzi, na ulicę, nie zamykać się. Natomiast Agata z Wejherowa z zespołu muzycznego animującego śpiew miała opory, by przyjechać. - Byłam niepocieszona, gdy mąż zapisał nas na kongres - powiedziała. - Ostatnio byłam pełna zwątpienia. Ten czas na kongresie upewnił mnie, by nie poddawać się rezygnacji, bardzo się umocniłam i chcę nadal służyć Bogu w naszej misji.
S. Ewa z Mariówki: - Przeżywałam ten czas w duchu wdzięczności za pochylenie się nad środowiskiem wiejskim. Podczas jednej z modlitw spojrzałam na obraz Jezusa i zrozumiałam, że aby głosić Go, trzeba dać sobie przebić ręce jak On.
Podobną wdzięczność organizatorom kongresu wyraziła s. Patrycja z Katowic. - Wieś bardzo się zmieniła w ciągu ostatnich lat. Laicyzacja stanowi tam wielki problem. Dlatego tak ważna jest troska Kościoła, by tę sytuacje poprawić - powiedziała, dziękując.
Jola z Koszalina: - Jestem po raz 4. na ewangelizacji wiosek i - to niesamowite - ale to ja uczę się od nich wiary. Tutaj, na kongresie, pogłębiłam moją relację z Matką Bożą, której dotąd nie umiałam kochać głęboko. Obudziło się we mnie także większe pragnienie życia Pismem św.
Tomek z Gdyni pracuje obecnie w Niemczech. Zapadły mu w pamięć słowa, by być czystą kartą, którą zapisuje Bóg. - Zrozumiałem też, że mogę ewangelizować innych, ale równie ważne jest, by potem ci ludzie mieli gdzie wzrastać - powiedział, dzieląc się również innym doświadczeniem: - W wioskach wielu ludzi mówiło, że odwiedzają ich regularnie świadkowie Jehowy. Dlatego samo to, że my przyszliśmy do nich, do ich wiosek, to jest już bardzo dużo.
S. Cecylia z Dźwirzyna: - Przynoszę radość, że wśród społeczeństwa sytego znalazłam wiele nadziei. Spotkałam podczas ewangelizacji woskowej rodzinę głęboko zanurzoną w Bogu. To jest duże umocnienie dla mnie, że są jeszcze takie rodziny, że wiara jest wśród ludzi żywa.
Bożena z Bielska Białej: - Jesteśmy tu w jednym celu, by w jedności nieść Jezusa ludziom. Doświadczyłam nadziei, że przez Maryję mogę przyjąć wszystko, co się wydarzy. W czasie ewangelizacji spotkaliśmy rolników, którzy narzekali, że mają 100 ha pola, a brakuje deszczu. Weszliśmy do ich domu, zaczęliśmy modlić się z mieszkańcami i wtedy lunął deszcz. Chwała Panu!
Filomena z Koszalina podała jako przykład ewangelizacji wsi apostolat Matki Bożej Pielgrzymującej, który poprzez kapliczki szensztackie jest obecny wśród ludzi w małych miejscowościach.
Adam z Kartuz: - Nasz Kościół umiera, a tutaj jesteśmy świadkami wspólnoty i miłości. Co zrobimy, by nasz Kościół nie umarł? - wołał ewangelizator i zachęcał do pracy w swoich diecezjach.
S. Sebastiana z Błażowej: - Jezus pracował w moim sercu poprzez hasła: rola, skarb. W czasie ewangelizacji w Szwecji mieliśmy adorację Najświętszego Sakramentu. Można się było wówczas przytulić do welonu. Zobaczyłam matki klęczące ze swoimi dziećmi, wtulające się i wtulające też swoje dzieci w welon.
Czas świadectw zakończyły podziękowania dla wszystkich, którzy zaangażowali się w organizację kongresu oraz "wielkie brawa dla Jezusa".
Na koniec spotkania odczytano oficjalny tekst dotyczący przesłania kongresu. Mowa była w nim o tym, że Ewangelia Jezusa Chrystusa wzięła swój początek na wsi - poprzez osobę wiejskiej dziewczyny, Maryi. To Jej postać była inspiracją kongresu dotyczącego ewangelizacji wsi. Maryja uczy nas drogi - jest nią lectio divina - czyli słuchanie Boga przez słowo Boże. Maryjność ludowa kryje ogromny potencjał, który trzeba odkryć i strzec, najpierw w rodzinie.
Kongres wykazał potrzebę przygotowania do misji ewangelizacyjnej wszystkich: osób duchownych i świeckich, by byli gotowi do wzajemnej współpracy. Podkreślono też wagę formacji liderów.
Stwierdzono też, że ważny jest udział świeckich w misji, bo ewangelizuje zawsze cały Kościół. Dlatego małe grupy należy wykorzystać w tej misji owocniej.
III Kongres Nowej Ewangelizacji skupił w Skrzatuszu blisko 500 osób, a dzięki mediom uczestniczyło w nim 19 tys. widzów i słuchaczy.
Czytaj także:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.