Walki w Marjince pod Donieckiem na wschodzie Ukrainy to poważne naruszenie porozumienia o zawieszeniu broni z Mińska - oświadczyła w czwartek rzeczniczka KE ds. polityki zagranicznej Maja Kocijanczicz.
Według rzeczniczki obserwatorzy OBWE poinformowali o transferze ciężkiej broni na tereny objęte walkami i opanowane przez prorosyjskich separatystów.
"Walki mogą doprowadzić do nowej spirali przemocy i cierpienia" - powiedziała Kocijanczicz na konferencji prasowej w Brukseli. Dodała, że UE apeluje o pełne przestrzeganie zawartego w lutym porozumienia o zawieszeniu broni i wycofanie ciężkiej broni ze wschodniej Ukrainy.
Kocijanczicz przypomniała, że w marcu unijni przywódcy uzależnili obowiązywanie sankcji wobec Rosji od pełnej realizacji lutowego porozumienia z Mińska, a także oświadczyli, iż gotowi będą na podjęcie dodatkowych kroków, jeśli okaże się to konieczne.
"Konsekwentnie apelujemy do Rosji, by wsparła wdrażanie porozumienia z Mińska" - dodała rzeczniczka.
Ambasador Ukrainy przy UE Kostiantyn Jelisiejew zaapelował w czwartek do przywódców unijnych o odpowiednią reakcję na złamanie zawieszenia broni przez separatystów. "Atak na Marjinkę powinien spowodować wzmocnienie sankcji sektorowych wobec Moskwy" - oświadczył ambasador.
W środę doszło do pierwszego od miesięcy poważnego starcia między prorosyjskimi separatystami a oddziałami ukraińskimi we wschodniej Ukrainie. Według danych, które opublikował Interfax-Ukraina, w rejonie miejscowości Marjinka, gdzie doszło do starć, zginęli dwaj ukraińscy żołnierze, a 30 zostało rannych. Rebelianci informowali o 15 ofiarach śmiertelnych, w tym cywilach. Według agencji obie strony oskarżają się o sprowokowanie nowego wybuchu przemocy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.