Jeśli przejmiemy władzę, to zmienimy ustawę o in vitro - zapewnił w piątek wicemarszałek Senatu, szef sztabu wyborczego PiS Stanisław Karczewski. Uchwaloną w czwartek przez Sejm ustawę o leczeniu niepłodności nazwał "wielką klapą".
"To jest wielka klapa,(...) bardzo zła ustawa, niedobra ustawa, z którą ja osobiście - jako katolik, człowiek wiary - nie zgadzam się. W Senacie będę głosował przeciwko. Chociaż mam pełną świadomość, że w Senacie zostanie przyjęta, bo tam jest olbrzymia większość Platformy Obywatelskiej, więc nie będzie problemu z +przepchnięciem+ tej ustawy. No i pan prezydent Bronisław Komorowski podpiszę tę ustawę" - mówił w piątek Karczewski w TVN24.
Karczewski zapowiedział, że jeśli PiS przejmie władzę, to zmieni tę ustawę. "Zmienimy tak, żeby nie można było zamrażać zarodków i tak, żeby związki partnerskie nie mogły korzystać z metody (in vitro)" - podkreślił.
W klubie Platformy nie było jednak w tej sprawie jednomyślności. Za uchwaleniem ustawy głosowało 190 posłów PO, przeciwko opowiedziało się pięcioro posłów, a od głosu wstrzymało się dwóch.
Podzielony był też klub PSL. "Za" głos oddało 17 posłów, przeciwko było 16, a czterech posłów Stronnictwa wstrzymało się od głosu. Zgodnie przeciwko ustawie opowiedzieli się wszyscy obecni posłowie PiS (130), klubu Zjednoczona Prawica (14), a także 11 posłów niezrzeszonych. Rządową propozycję poparli wszyscy głosujący posłowie SLD (31), 9 posłów koła Ruch Palikota oraz 14 posłów niezależnych.
Teraz ustawą zajmie się Senat.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.