Reklama

NIE ekonomii bez twarzy!

"Proszę was, abyście nie ulegali bałwochwalczemu wzorcowi gospodarczemu, który składa życie ludzkie na ołtarzu pieniądza i zysku" - mówił papież podczas sobotniego spotkania z przedstawicielami organizacji społecznych w Paragwaju. Wieczorem spotkał się zaś z duchowieństwem na nieszporach w stołecznej katedrze.

Reklama

Popołudnie przedostatniego dnia pobytu Papieża w Paragwaju rozpoczęło się spotkaniem z przedstawicielami organizacji społecznych. W drodze na nie Franciszek zatrzymał się jednak na chwilę w parafii św. Rafaela na peryferiach stolicy. Znajduje się tam założony przez ks. Aldo Trento, misjonarza Bractwa św. Karola, ośrodek pomocy złożony z domu dla terminalnie chorych, sierocińca, szkoły dla 200 dzieci, hospicjum dla dorosłych oraz domu dla nieletnich matek. Ojciec Święty wyszedł tam na chwilę z papamobile by pozdrowić chore i odrzucone dzieci.

Gdy Papież przybył do Pałacu Sportu Leóna Candou, gdzie miało miejsce spotkanie z przedstawicielami organizacji społecznych z całego Paragwaju, zapanowała euforia i nieopisana radość. Franciszka powitała dziecięca orkiestra. Emocje i łzy wzruszenia było widać w wielu oczach. Po przyjściu na miejsce przewodniczenia długo nie udawało się uspokoić wiwatującego tłumu.

Witający Ojca Świętego bp Adalberto Martínez Flores zwrócił m.in. uwagę na fakt, że na sali znajdują się przedstawiciele ok. 2600 różnych stowarzyszeń i związków społecznych, kościelnych, naukowych czy pozarządowych, jak również organizacji rolników i ludów tubylczych. Za czasów Jana Pawła II, na podobnym spotkaniu, nie było nawet 10 proc. tych organizacji, co oznacza, że po okresie rządów dyktatorskich społeczeństwo obywatelskie potrafiło się w różny sposób skutecznie zorganizować.

Następnie Franciszek mógł zobaczyć przygotowany specjalnie dla niego spektakl muzyczno-baletowy nawiązujący do życia św. Franciszka. Jego myślą przewodnią była „Pieśń słoneczna” Biedaczyny z Asyżu. Papież był spektaklem wyraźnie poruszony, uśmiechał się i często oklaskiwał występujących artystów. Jego zwieńczeniem był fragment IX Symfonii Ludwika van Beethovena, słynna „Oda do radości”. Serdeczny uścisk Papieża z odgrywającym rolę św. Franciszka aktorem był szczególnie emocjonujący.

Następnie przedstawiciele różnych środowisk: młodzieży, ludów tubylczych, rolników, przedsiębiorców i samorządów skierowali do Papieża serię pytań. Dotyczyły one m.in. tego jak pośród nierówności społecznych, przy alarmującym poziomie ubóstwie i korupcji, zbudować królestwo braterstwa, sprawiedliwości, pokoju i godności dla wszystkich. Pytano także o wspólnotę narodową i dialog społeczny, w końcu o ubogich, pracę i godność. W trakcie zadawania pytań Franciszek robił notatki, co oznaczało, że prawdopodobnie odejdzie od wcześniej przygotowanego tekstu wystąpienia. Tak się też stało. W dużej części spontaniczne odpowiedzi Papieża, trafiające w uczucia słuchaczy, podgrzały i tak już niezwykle gorącą atmosferę spotkania. Część uwag odnosiła się do codziennego życia, także politycznego, co nabierało szczególnej mocy w sytuacji obecności na sali prezydenta kraju i wielu przedstawicieli władz. Rozentuzjazmowany tłum co kilka zdań przerywał Franciszkowi gromkimi oklaskami.

Odnosząc się do zadanych pytań, pośród wielu poruszonych kwestii, Franciszek mówił m.in. o zapale młodzieży, jej zatroskaniu o sprawiedliwość, pokój i godność dla wszystkich. Zauważył, że młodość jest czasem wielkich ideałów. Stąd ważne jest, by młodzi wyczuwali, że prawdziwe szczęście osiąga się w walce o bardziej braterski świat.

„W Paragwaju jest mnóstwo młodych ludzi i to jest wielkie bogactwo. Dlatego sądzę, że pierwszym, co należy uczynić, to nie dopuścić do tego, aby ta siła się wyczerpała, to  światło, które jest w waszych sercach zanikło, oraz przeciwstawić się narastającej mentalności, która uważa za bezużyteczne i bezsensowne dążenie do rzeczy, które mają wartość. «Nie wchodź w to, nie, z tym nic się nie da zrobić» – ta mentalność, która chce iść dalej, uważana jest za absurdalną. Zawalczyć o coś, zawalczyć o kogoś. Takie jest powołanie młodych i nie bójcie się rzucić wszystkiego na szalę. Grajcie czysto, grajcie wszystkim. Nie bójcie się dać z siebie tego, co najlepsze. Nie szukajcie szybkich rozwiązań by uniknąć zmęczenia, walki. Nie dajcie się przekupić łatwo wydawanymi osądami. Oczywiście tej walki nie prowadźcie sami. Próbujcie rozmawiać, słuchajcie opowieści o życiu, o historii, opowiadań osób starszych i swych dziadków, którzy mają tę mądrość. Przeznaczajcie dużo czasu na słuchanie tego wszystkiego, co dobre, czego mogą was nauczyć. Oni są strażnikami tego duchowego dziedzictwa wiary i wartości, które określają naród i oświecają drogę” – powiedział Papież.

Inna podjęta kwestia dotyczyła dialogu jako środka konsolidacji narodu, w którym byłoby miejsce dla wszystkich.

„Dialog rzeczywiście nie jest łatwy. Istnieje też dialog – teatr, to znaczy reprezentujemy dialog, bawimy się w dialog, a później rozmawiamy między nami dwoma, tylko miedzy nami, i tamto już usunęliśmy. Dialog musi być otwarty, rozumiecie? Jeśli w dialogu nie wchodzicie rzeczywiście w to, co czujecie, o czym myślicie, i nie decydujecie się na słuchanie innego, dopasowując myśli do tego, o czym będziecie mówić, to dialog niczemu nie służy. To tylko pozór. Ale też jest prawdą, że dialog nie jest łatwy, że trzeba przezwyciężyć wiele trudności i czasami wydaje się, że angażujemy się w rzeczy jeszcze trudniejsze. Aby prowadzić dialog, konieczna jest mocna podstawa, tożsamość. Na przykład mam tu namyśli nasz dialog, dialog międzyreligijny, w którym rozmawiamy reprezentując różne religie. Spotykamy się czasami by porozmawiać i przedstawić nasze punkty widzenia. I każdy mówi z perspektywy swojej tożsamości. Ja jestem buddystą, ja jestem ewangelikiem, ja jestem prawosławnym, ja jestem katolikiem. Każdy mówi o swojej tożsamości. A tożsamości się nie negocjuje. A zatem by był dialog, konieczna jest ta fundamentalna baza. Jaka jest zatem tożsamość państwa? Mówi się o dialogu społecznym, o miłości ojczyzny. Ojczyzna jest pierwsza, a dopiero później mój interes! Pierwsza jest ojczyzna! I to jest tożsamość – powiedział Papież.

Franciszek odpowiedział także na pytanie dotyczące ubóstwa, jak przyjąć z radością ubogich i budować społeczeństwo mniej wykluczające.

„Wymiar podstawowy wspierania ubogich znajduje się w tym jak ich postrzegamy. Nie pomoże tu spojrzenie ideologiczne, które prowadzi do wykorzystania ubogich dla celów politycznych lub osobistych (por. „Evangelii gaudium” 199). Ideologie kończą źle, nie służą niczemu. Ideologie mają do narodu relację albo niekompletną, albo chorą, albo złą. Ideologie nie akceptują narodu. Dlatego trzeba patrzeć na miniony wiek. Jak skończyły ideologie? Dyktaturami, zawsze, zawsze! Myślą za naród, ale nie pozwalają myśleć narodowi. Albo jak mówił ten ostry krytyk ideologii, gdy mu powiedziano: tak, ale ci ludzie mają dobrą wolę i chcą zrobić coś dla narodu. Tak, tak, tak, wszystko dla narodu, ale nic z narodem. To są ideologie. Aby skutecznie szukać jego dobra, trzeba przede wszystkim naprawdę troszczyć się o osobę, mówię tutaj o biednych, docenić ich w ich własnym dobru. Ale prawdziwe dowartościowanie wymaga gotowości do uczenia się od ubogich, uczenia się od nich. Ubodzy mogą wiele nas nauczyć, gdy chodzi o człowieczeństwo, dobro, poświęcenie, solidarność. My, chrześcijanie, mamy poza tym ważny powód, aby kochać i służyć biednym, gdyż w nich odnajdujemy oblicze, w nich widzimy oblicze i ciało Chrystusa, który stał się ubogim, aby nas ubóstwem swoim ubogacić (por. 2 Kor 8, 9)” – powiedział Papież.

Mówiąc o ekonomii, Franciszek podkreślił, że nikogo w planach gospodarczych nie wolno wykluczyć. Wytwarzanie dóbr musi bowiem mieć na celu przed wszystkim dobro wspólne.

„Osoby powołane do zajmowania się rozwojem gospodarczym mają za zadanie czuwać nad tym, aby miał on zawsze ludzkie oblicze. Rozwój ekonomiczny musi mieć ludzką twarz. NIE ekonomii bez twarzy! I w ich rękach jest możliwość zaoferowania pracy wielu osobom i dania tym samym nadziei wielu rodzinom. Przynieść chleb do domu, zapewnić dzieciom dach nad głową, zapewnić opiekę zdrowotną i edukację, to podstawowe wymiary godności ludzkiej. I przedsiębiorcy, politycy, ekonomiści winni pozwolić, aby biedni mogli się od nich tego domagać. Proszę was, abyście nie ulegali bałwochwalczemu wzorcowi gospodarczemu, który składa życie ludzkie na ołtarzu pieniądza i zysku” ‒ powiedział Franciszek.

Franciszek nawiązał też do największego jezuickiego dzieła misyjnego, które zrodziło się właśnie na tej ziemi ‒ do tzw. redukcji paragwajskich.

„Paragwaj słusznie jest znany na świecie z tego, że był ziemią, na której rozpoczęły się redukcje – jedno z najciekawszych doświadczeń ewangelizacji i organizacji społecznej w historii. Ewangelia była tam duszą i życiem wspólnot, w których nie było głodu, nie było bezrobocia ani analfabetyzmu, ani ucisku. To doświadczenie historyczne uczy nas, że dziś także możliwe jest społeczeństwo bardziej ludzkie. Wy żyjecie tutaj w jego korzeniach. To jest możliwe! Gdy istnieje miłość do człowieka i wola służenia mu, można stworzyć warunki, aby wszyscy mieli dostęp do niezbędnych dóbr, bez odrzucania kogokolwiek. Trzeba szukać w każdym wypadku rozwiązania przez dialog” ‒ powiedział Papież.

Także po wystąpieniu Papieża trwał festiwal młodzieńczej radości pośród śpiewów i tańców. Franciszek na koniec otrzymał od małej dziewczynki oryginalny prezent: skrzypce wykonane przez ubogich z surowców wtórnych.

Kolejnym punktem papieskiego programu wizyty w Asunción był udział w nieszporach w stołecznej katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Świątynię wypełniło duchowieństwo, zakonnicy i seminarzyści. Franciszek przybył tam bezpośrednio ze spotkania z przedstawicielami organizacji społecznych. Jednak zanim rozpoczęła się liturgia, złożył u stóp Mati Bożej bukiet kwiatów i chwilę modlił się w ciszy.

Wygłoszoną homilię Ojciec Święty rozpoczął od stwierdzenia, że wspólne odmawianie nieszporów jest rzeczą piękną. „Modlitwa liturgiczna, jej struktura i rytmiczność pragnie wyrazić cały Kościół – oblubienicę Chrystusa, który chce się upodobnić się do swego Pana. Każdy z nas w czasie swej modlitwy chce coraz bardziej się upodabniać do Jezusa” – mówił Papież.

„Modlitwa sprawia, że ujawnia się to, co przeżywamy lub powinniśmy przeżywać w życiu codziennym, przynajmniej taka modlitwa, która nie chce wyobcowywać lub tylko być przywiązana do pięknej formy. Modlitwa dostarcza nam bodźca do działania lub do przejrzenia się w tym, co odmawialiśmy w Psalmach: to my jesteśmy rękami Boga, który „podnosi nędzarza z prochu” (Ps 113 [112], 7) i pracujemy nad tym, aby smutek jałowości przeobraził się w radość żyznego pola. My, którzy śpiewamy, że „cenne jest w oczach Pana życie jego wiernych”, jesteśmy tymi, którzy walczą, zmagają się, bronią wartości każdego życia ludzkiego od chwili poczęcia aż po czas, gdy lat jest coraz więcej, a sił coraz mniej. Modlitwa jest odbiciem miłości, jaką odczuwamy do Boga, do innych, do świata stworzonego; przykazanie miłości jest najlepszą drogą upodobnienia się ucznia-misjonarza do Jezusa. Przylgnięcie do Jezusa nadaje głębię powołaniu chrześcijańskiemu, które – dążąc do „stawania się jak Jezus”, co jest czymś więcej niż samym tylko działaniem – oznacza upodobnienie się do Niego we wszystkim. Piękno wspólnoty kościelnej rodzi się z przylgnięcia każdego jej członka do osoby Jezusa, ukazując „pełnię powołania” w bogactwie harmonijnej różnorodności” – powiedział Papież.

Franciszek zachęcał wszystkich, kapłanów, zakonników i zakonnice, świeckich i seminarzystów, do angażowania się we współpracę kościelną, szczególnie wokół planów duszpasterskich diecezji i misji kontynentalnej, współpracując z całą gotowością dla dobra wspólnego. Dodał też, że jeśli podziały wywołuje jałowość, to nie ulega wątpliwości, że z komunii i zgody rodzi się płodność, gdyż współbrzmią one głęboko z Duchem Świętym,

„Wszyscy mamy ograniczenia i nikt nie może naśladować w całej pełni Jezusa Chrystusa. A choć każde powołanie wzoruje się głównie na różnych cechach życia i działania Jezusa, to są jednak pewne elementy wspólne i niepodważalne. Dopiero co wielbiliśmy Pana, gdyż „nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem” (Flp 2, 6) i jest to charakterystyka każdego powołania chrześcijańskiego: nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem. Wezwany przez Boga nie chełpi się, nie szuka uznania czy chwilowych oklasków, nie czuje, że awansował, ani nie odnosi się do innych tak, jakby stał od nich wyżej” – powiedział Ojciec Święty.

Kończąc homilię Papież nawiązał do katedralnej dzwonnicy, która była kilkakrotnie odbudowywana. „Dźwięk dzwonów poprzedza i towarzyszy przy wielu okazjach naszej modlitwie liturgicznej: stworzeni na nowo przez Boga za każdym razem, gdy się modlimy, silni jak dzwonnica, pełni radości z obwieszczania wielkich dzieł Boga, odmówmy Magnificat i pozwólmy Panu, aby przez nasze życie konsekrowane uczynił wielkie rzeczy w Paragwaju” – podsumował Franciszek.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
wiecej »

Reklama