Reklama

Bractwo Więzienne od 16 lat w służbie skazanym i ich rodzinom

Stowarzyszenie Bractwo Więzienne zrzesza 700 wolontariuszy, którzy ewangelizują i wspierają materialnie byłych oraz obecnych więźniów, a także ich rodziny. 26 marca obchodzony jest Dzień Modlitw za Więźniów.

Reklama

Inicjatorką powstania polskiej filii Bractwa Więziennego była Janina Szweycer-Grupińska (1914-1994). W czasie okupacji Janina Szweycer wykupywała więźniów z obozów hitlerowskich, starała się o przenosiny kobiet z gett żydowskich, które utrzymywała następnie z własnych pieniędzy. Życie więzienne poznała także za sprawą „władzy ludowej”, gdy została aresztowana pod zarzutem „udzielania pomocy organizacji podziemnej”. W 1993 r. nieformalny ruch kierowany przez ks. Sikorskiego przekształcił się w oficjalne stowarzyszenie, które weszło w skład Prison Fellowship International. Obecnie PFI zrzesza 120 bractw krajowych z całego świata. Bractwo Więzienne liczy w Polsce ok. 700 aktywnych członków-wolontariuszy. Działają oni w 67 spośród ok. 160 polskich więzień, obejmując w ten sposób opieką ok. 60 proc. zakładów karnych. Przebywa w nich obecnie ok. 50 tys. więźniów. Bractwo Więzienne działa w Polsce w formie stowarzyszenia o tej samej nazwie. Jest kierowane przez pięcioosobowy zarząd, wybierany przez walne zgromadzenie członków na czteroletnią kadencję. Prezesem zarządu Stowarzyszenia „Bractwo Więzienne” jest obecnie Bernardyna Wojtkowska. Wojtkowska wyjaśnia, że stowarzyszenie stawia sobie za cel przede wszystkim pomoc ewangeliczną, terapeutyczną i socjalną osobom zagrożonym wykluczeniem społecznym z powodu izolacji więziennej. Jedną z najważniejszych i najbardziej skutecznych form ewangelizacji są rozmowy indywidualne z więźniami. - Staramy się ukazywać drogi prowadzące do zmiany ich dotychczasowego sposobu życia tak, by nie wchodzili w konflikt z prawem i znaleźli swoje miejsce w społeczeństwie – tłumaczy prezes Bractwa. Podstawowa praca członków Bractwa polega na przygotowywaniu dla więźniów oprawy Mszy św., organizowaniu spotkań biblijnych i modlitewnych, przygotowaniu chętnych do przyjęcia sakramentów. Wolontariusze prowadzą także ewangelizację w radiowęźle więziennym, wyświetlają filmy religijne, prowadzą biblioteki, wydają gazety wewnętrzne. „Bardzo często kontakt osadzonych z wolontariuszami, którzy bezinteresownie poświęcają swój czas nieznanym sobie ludziom odbywającym karę pozbawienia wolności jest silną motywacją do zmiany sposobu myślenia. Zdarza się, że jest początkiem trwałego procesu resocjalizacji” – dodała prezes Bractwa Więziennego. Pomóc wyjść na prostą Bernardyna Wojtkowska przyznaje, że wielkim problemem dla ludzi opuszczających zakłady karne jest znalezienie miejsca w społeczeństwie – są oni bardzo często odtrącani przez rodziny i najbliższych, czują się nieprzydatni na rynku pracy. Jest to przyczyną ponownego popadania w konflikt z prawem, uzależnienia od alkoholu lub narkotyków. Dlatego w miarę możliwości członkowie Bractwa pomagają swoim podopiecznym także po wyjściu na wolność. Szukają dla nich mieszkań i pracy, spotykają się z nimi na modlitwie, umacniają ich na drodze przemiany życiowej. Pomagają ponadto rodzinom osadzonych, które często pozostają bez środków do życia. Specjalnie oddelegowani wolontariusze zajmują się m.in. przekazywaniem paczek żywnościowych, odpisują na listy, wysyłają więźniom książki i czasopisma. Osadzeni z czterech zakładów karnych w Warszawie już po raz drugi uczestniczą m.in. w kursach językowych i komputerowych, podejmują także konkretne szkolenia zawodowe. Bractwo znane jest m.in. z zakładania domów tymczasowego pobytu dla byłych więźniów. Poprzez pracę, naukę i wzajemną pomoc skazańcy przygotowują się w nich do pełnego powrotu do własnych rodzin i miejsc zamieszkania. Od kilku lat we Wrocławiu funkcjonuje Dom Ojca Miłosiernego. Organizacja od kilku lat stara się także o stworzenie takiej placówki w Warszawie. Innym wymiarem pomocy jest pośrednictwo między byłymi i obecnymi skazańcami a instytucjami i organizacjami odpowiedzialnymi za resocjalizację recydywistów. Polega ona m.in. na poręczeniach za zresocjalizowanych więźniów w przypadkach decyzji sądu o udzieleniu przepustki lub skróceniu kary, współpracy z kuratorami sądowymi, pomocy z znalezieniu uzależnionym od alkoholu odpowiedniej grupy AA. Jarosław Szymański, obecnie prezes wrocławskiego oddziału Bractwa Więziennego, a w przeszłości więzień, prowadzi firmę budowlaną, w której wielokrotnie zatrudniał byłych więźniów. Wyjaśnia, że po wyjściu na wolność często nikt takimi osobami się nie interesuje. Nie posiadają one ani zatrudnienia, ani nawet ubezpieczenia zdrowotnego i doznają wówczas prawdziwego wykluczenia społecznego. Wielu podopiecznych Bractwa zwraca dług zaciągnięty przyjęciem pomocy od organizacji, samemu pomagając byłym skazanym wychodzącym na wolność. Pracują m.in. jako opiekunowie w domach tymczasowego pobytu dla byłych więźniów i w założonej przez byłych skazanych, Marka Ksieniewicza i Romana Ziębę, Fundacji „Wybieram wolność”, która pomaga młodym recydywistom. Biorą też udział jako opiekunowie w corocznych pielgrzymkach osób niepełnosprawnych na Jasną Górę, dokąd na wyprawę pątniczą, uzyskawszy uprzednio specjalne przepustki, udają się także osoby odbywające karę pozbawienia wolności.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
21°C Wtorek
dzień
21°C Wtorek
wieczór
18°C Środa
noc
15°C Środa
rano
wiecej »

Reklama