Stowarzyszenie Bractwo Więzienne zrzesza 700 wolontariuszy, którzy ewangelizują i wspierają materialnie byłych oraz obecnych więźniów, a także ich rodziny. 26 marca obchodzony jest Dzień Modlitw za Więźniów.
„Mamy satysfakcję, że nasza wieloletnia obecność przy skazanych oraz pomoc materialnaudzielona im w pierwszych miesiącach po wyjściu na wolność przyczynia się do trwałej resocjalizacji tych osób. Jednak naszym podstawowym zadaniem jest przekonanie naszych sióstr i braci zza krat, że wszyscy bez wyjątku jesteśmy dziećmi Bożymi, Bóg nas kocha i nie wolno nam zwątpić w Jego opiekę” – uważa Bernardyna Wojtkowska, prezes Bractwa. Mieć wizję, by wpuścić świeckich do więzień Pierwszy w wolnej Polsce Naczelny Kapelan Więziennictwa RP i jeden z głównych założycieli Bractwa Więziennego, ks. Jan Sikorski podkreśla, że działalność stowarzyszenia jest nierozerwalnie związana z duszpasterstwem więziennym, a jego początki sięgają kontaktów kapelanów „Solidarności” z internowanymi w stanie wojennym członkami opozycji demokratycznej. „Wówczas o Bractwie Więziennym nie słyszałem. Odwiedzałem w areszcie na warszawskiej Białołęce liderów «Solidarności». Walczyliśmy wówczas m.in. o to, by internowanych mogli odwiedzać także świeccy” - mówi ks. Sikorski. W 1987 r. ks. Sikorski wziął udział w międzynarodowej konferencji środowisk penitencjarnych w Wiedniu. Tam po raz pierwszy zapoznał się z działalnością kapelanów w innych krajach świata. Spotkał również członków Międzynarodowego Bractwa Więziennego - Prison Fellowship International (PFI) z siedzibą w Waszyngtonie. Jego założycielem był Charles W. Colson - były doradca prezydenta Richarda Nixona, skazany wspólnie z innymi osobami za przestępstwa związane z aferą Watergate. „Na konferencji zapytano mnie, czy istnieje podobna organizacja w Polsce, odpowiedziałem, że niestety nie. Ktoś zachęcił mnie wówczas, by jak najprędzej stworzyć jej podwaliny” – wyjaśnia ks. Sikorski. Jednak formalne powstanie Bractwa możliwe było dopiero po upadku władzy komunistycznej w 1989 r., gdyż w okresie PRL-u więzienia były szczelnie zamknięte dla jakiejkolwiek pomocy duchowej lub materialnej skazanych. „Początki naszej działalności to czysta improwizacja. To była wówczas luźna grupa ochotników. Trzeba było mieć wizję, by wpuścić ludzi świeckich do więzień, zwłaszcza po okresie komunizmu. My mówiliśmy im, jak mają postępować i na co uważać” – wspomina ks. Sikorski. „Zaczęliśmy brać udział w międzynarodowych zjazdach PFI. Tam uczyliśmy się, jak działać i stamtąd przywoziliśmy pomysły na pracę w polskich więzieniach” – dodaje duszpasterz.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.