Wojna domowa w Rwandzie zmieniła moją hierarchię wartości i inaczej spoglądam
dziś na ludzi - mówi KAI ks. Jacek Waligórski, polski pallotyn.
KAI: Co więcej wiemy po 15 latach o przyczynach tej wojny?
– Niewiele. Dalej poruszamy się w sferze hipotez i przypuszczeń. O jednym jestem przekonany. Nie tylko sami Rwandyjczycy są winni tej rzezi. Byli wyraźnie manipulowani z zewnątrz. Oczywiście, mam swoje teorie, ale nie chcę o nich mówić, bo jest to polityka, od której się dystansuję. No i są to hipotezy.
KAI: Czy może się to powtórzyć?
– Niestety tak, a nawet jestem wręcz o tym przekonany. Dlaczego? Nie chciałbym o tym mówić, bo to dalej są tylko hipotezy i polityka.
KAI: Co w życiu Księdza zmieniły te wydarzenia?
– Wszystko. Przede wszystkim hierarchię wartości. Trzy miesiące życia w ciągłym zagrożeniu sprawiło, że wiele spraw egzystencjalnych, do których normalnie przywiązuje się wagę, dla mnie straciło znaczenie. Patrzę na życie zupełnie pod innym kątem. Inaczej spoglądam też na człowieka. Widziałem go upodlonego, opętanego nienawiścią i jednocześnie byłem świadkiem wielu heroicznych gestów. To musiało zostawić ślad.
KAI: Na początku lat osiemdziesiątych Kibeho, niedaleko Księdza parafii, było miejscem objawień Matki Bożej, która przestrzegała przed nieszczęściem. W roku 2001 Kościół je uznał. Jak Ksiądz odbierał te objawienia?
– Początkowo z niedowierzaniem. Bardzo mocno krytykowali je misjonarze francuscy i belgijscy. Przychodziło jednak dużo ludzi, by uczestniczyć w kolejnych objawieniach. Ja sam byłem na jednym z nich. Trochę mnie szokowało, że osoba widząca prosiła Matkę Bożą o źródło, by… nie musiała chodzić daleko po wodę. Wydało mi się to zbyt przyziemne i budziło wątpliwości co do wiarygodności. Wkrótce jednak wizjonerka zaczęła powtarzać słowa Maryi o miłosierdziu i wezwania do modlitwy.
Po rzezi w naszej parafii, gdy zgromadzili się ludzie na modlitwie ekspiacyjnej, ks. Henryk gdzieś znalazł taśmę z nagraniem słów widzącej w czasie objawienia. Dla wszystkich było wstrząsem, gdy usłyszeli, że już 10 lat wcześniej Matka Boża mówiła o śmierci prezydenta, o rzekach spływających krwią. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że Bóg ostrzega, daje czas do opamiętania, ale ludzie z tego nie korzystają.
rozm. ks. Jerzy Limanówka SAC
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
4
|
» | »»