Dyskusja Targów Wydawców Katolickich: „nowy feminizm" to wyzwanie dla Kościoła
Spotkanie zorganizowało Centrum Myśli Jana Pawła II w ramach promocji trzech tytułów: „Kobiety w Chrystusie” w redakcji Michelle Schumacher, „Mężczyźni i kobiety są z raju” Mary Healy oraz „Podróż kobiety” Katriny Zeno. Na początek dr Aneta Gawkowka z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Marta Szymczyk z „Przeglądu Powszechnego” zastanawiały się nad stereotypami nt. kobiety, jakie znaleźć można w Kościele w przeszłości i obecnie. Dr Gawkowska argumentowała, że Jan Paweł II, zrywając z negatywnymi opiniami, z jakimi można było się spotkać w nauczaniu ojców Kościoła, powrócił do chrześcijańskich początków. Przypomniała też, że to Jan Paweł II w 1980 roku w Brazylii po raz pierwszy użył terminu „feminizm” z pozytywną konotacją a w 1995 roku użył terminu „nowy feminizm” i zachęcał do odkrywania kobiecego geniuszu. „Nowy feminizm” nie ma być maskulizacją kobiet, lecz ich promocją, podkreślaniem godności i docenianiem macierzyństwa. Jej zdaniem, „feministki starego typu”, źle rozumieją papieskie dokumenty. Marta Szymczyk przyznała, że chrześcijaństwo na początku zrewolucjonizowało sposób postrzegania kobiety i przyczyniło się do poprawy jej pozycji w społeczeństwie. Jednak Szymczyk jest zdania, że Kościół spóźnił się z dowartościowaniem kobiet o jakieś sto lat, nadal też księża rozmawiają z kobietami tylko o dwóch drogach realizacji powołania: małżeństwo lub zakon. Zdaniem Szymczyk, jeśli Kościół nie znajdzie innego sposobu rozmowy ze współczesnymi kobietami – które są wykształcone, znają języki, mają dobrze płatne posady, są przebojowe i zaradne – niż tylko stawianie im za wzór pokornej i cichej Maryi, to zaczną one „odpływać z Kościoła”. – A wraz z nimi odejdą ich mężowie i dzieci, bo przecież to matki przekazują w polskich rodzinach wiarę – przypomniała Szymczyk. Dlatego jej zdaniem „nowy feminizm” jest wyzwaniem dla Kościoła, które - nie podjęte - może za 50 lat wywołać prawdziwy kryzys. Dominikanin, o. Łukasz Kubiak, poruszył problem języka, jakim mówi się w Kościele o kobiecie. Sam zastanawia się często jakim językiem mądrze mówić do feministek „starego typu”, by je przekonać. Dodał, że „nie ma odwagi”, by proponować swoi znajomym dokumentów napisanych przez Jana Pawła II ze względu na trudność języka, jakim są napisane. Dlatego cieszy się z książek popularyzujących to nauczanie, które łatwiej zrozumieć i przyswoić czytelnikowi. Dominikanin przyznał, że problem kobiet w Kościele istnieje, bo nie są one traktowane dobrze. Jako przykład podał siostry zakonne, które jego zdaniem nie tylko do siebie nawzajem odnoszą się źle, ale i są bardzo źle traktowane przez księży, redukowane do posług – sprzątania, prania i gotowania. Dominikanin uważa również, że problemem jest sposób, w jaki w konfesjonale księża odnoszą się do problemów kobiet. Jeśli skarżą się one na brutalność męża, zwykle słyszą naukę o ofierze, poświęceniu. – Księża nie mówią nic o współuzależnieniu, o możliwości separacji – ubolewał. Jego zdaniem, kapłani są źle przygotowani do kontaktów z kobietami, odczuwają też przed nimi lęk. Dominikanin wysunął też hipotezę, że wiele mogłoby się zmienić w postrzeganiu kobiet w Kościele i w rozumieniu ich potrzeb, gdyby biskupi czytali czasem „Wysokie Obcasy”. – Tam znaleźć można opowieść o kobiecej duszy – powiedział.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.