O stanie polskiej religijności rozmawiali socjologowie i publicyści podczas debaty "Meandry religijności w wolnej Polsce", połączonej z ogłoszeniem najnowszych badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Dyskusja odbędzie się w siedzibie sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski ramach organizowanego przez KAI cyklu "Kościół w Polsce: 20 lat na drogach wolności".
Pewnym "fenomenem" nazwał natomiast zjawisko religijności selektywnej rozwijającej się poza Kościołem, objawiającej się coraz większym zainteresowaniem i przynależnością do tzw. nowych ruchów religijnych. - W krajach Europy Zachodniej takich ludzi nazywa się nie religijnymi, ale duchowymi - powiedział, dodając jednak, że w Polsce odsetek takich osób nie jest większy niż 3-4 proc. W opinii socjologa UW prof. Krzysztofa Koseły, religia wciąż mocno tkwi w polskim życiu społecznym i nie można mówić w tej kwestii o kryzysie religijności, choć - dodał - polski Kościół "żyje w stanie antycypacji klęski i załamania". Za skuteczne uznał m.in. żywą dyskusję oraz starania Kościoła od wczesnych lat 90., by uświadomić Polakom kwestię aborcji czy podejścia do współżycia seksualnego. - Odniosło to wpływ na wybory Polaków. Okazuje się, że jak się o czymś wyraźnie mówi, to efekt tego jest widoczny - stwierdził, dodając jednak, że polskie społeczeństwo w analogiczny sposób nie słucha jeszcze głosu Kościoła w kwestii eutanazji czy kary śmierci. Respektowanie głosu Kościoła w kwestiach obyczajowych widać - zdaniem prof. Koseły - zwłaszcza u ludzi głęboko wierzących i praktykujących. - Dlatego tak ważne jest spojrzenie na same praktyki religijne, przedstawiane przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego - stwierdził. Zbigniew Nosowski uznał, że "Kościół w Polsce może pójść drogą pustoszenia świątyń, ale nie musi". - Dlatego nie definiowałbym obecnej sytuacji jako kryzysu, ale swego rodzaju rozdroża - powiedział. "Tym, co najbardziej nam teraz zagraża, jest brak wizji Kościoła: nie wiemy, jako katolicy, jak być Kościołem. Ten kryzys po odejściu Jana Pawła II jest wyraźnie wyczuwalny" - mówił Nosowski. Jego zdaniem, zjawisko to wiąże się z brakiem przywództwa w polskim Kościele, a jednocześnie pragnieniem ze strony Polaków, by takie przywództwo było. - Przekonanie, że Kościół nie potrzebuje jednego lidera, bo przecież takim liderem jest każdy biskup, rozmija się ze społecznymi oczekiwaniami, które biorą się z tego, że przez lata Kościół w Polsce miał wyraźnego lidera - stwierdził redaktor naczelny "Więzi". Sprecyzował, że byli nimi najpierw Prymas Wyszyński, potem Jan Paweł II. "W większości kurii dominuje myślenie: jakoś to będzie. Przetrzymaliśmy potop szwedzki i sowiecki, przetrzymamy i liberalny, dlatego nie trzeba nic zmieniać. To wydaje mi się zagrożeniem" - uznał. "Wizja Kościoła to - zdaniem Nosowskiego - organizowanie ludzi wokół konkretnej idei. - A ostatnia idea, wokół której to się udało zorganizować polskich katolików to zbieranie podpisów pod projektem ustawy o przywrócenie dnia wolnego w święto Trzech Króli - mówił Nosowski. "Konia z rzędem temu, kto będzie przekonywał, że akurat od tego zależy przyszłość polskiego katolicyzmu" - dodał. Również zdaniem ks. prof. Witolda Zdaniewicza, na podstawie najnowszych badań nie można mówić o kryzysie religijności, a o przemianach. - Należy podkreślić, że wiara w ogóle jest, a jest wielkim skarbem Kościoła - mówił. Dodał, że o "śladach" kryzysu - w kontekscie spadku powołan kapłańskich - wspominał już 2 lata temu, ale został wówczas poddany krytyce. W opinii prof. Koseły Kościól w Polsce powienien nie pozwolić w najbliższej przyszłości wyprzeć wiary z dyskursu publicznego tak jak to się stało np. we Francji. Zdaniem Zbigniewa Nosowskiego, potrzebne jest natomiast "pogłębianie wiary zarówno u katolików zaangażowanych, jak i 'nominalnych' - ochrzczonych, ale rzadziej praktykujących, a także ewangelizacja tych Polaków, którzy są w Kościele nieobecni. Konferencję "Meandry religijności w wolnej Polski" zorganizowała Katolicka Agencja Informacyjna. Była ona elementem comiesięcznego cyklu pt: "Kościół w Polsce. 20 lat na drogach wolności". lk / Warszawa
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.