Bp Skworc: W sporze o wypędzenia niepokoi instrumentalne traktowanie historii

„W sporze między Polską a Niemcami w sprawie wypędzeń niepokoi instrumentalne traktowanie historii i jej wykorzystywanie dla celów politycznych, uprawienie wybiórczej polityki historycznej nad Łabą i nad Wisłą" - uważa bp Wiktor Skworc, ordynariusz diecezji tarnowskiej

- Ważna jest nie tylko historia, ale i bardzo dobre od lat, polsko-niemieckie kontakty międzyludzkie, na które chyba zbyt mało zwraca się uwagę. Nie bez znaczenia są również istniejące relacje polsko-niemieckie na płaszczyźnie miast, gmin, samorządów, parafii, szkół, szpitali itd. Te więzi należy umacniać i nadal prowadzić do spotkania ludzi żyjących po obu stronach granicy, akcentować współpracę, to wszystko, co pozytywne. - Czy sprawa wypędzeń powinna być akurat przedmiotem gry politycznej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego? Wypędzenia to temat nośny, budzący niestety negatywne emocje po obu stronach granicy, dlatego nie powinien być elementem wyborczej kampanii. Szkoda, że te dwa wspomniane zdania umieszczono w interesującej skądinąd deklaracji. Ponadto posługiwanie się stereotypami, przekonanie, że na takim a nie innym przedstawianiu Polaków czy Niemców można coś politycznie „ugrać”, to nadużycie. Nie wolno niszczyć tego, co już dokonało się między naszymi Kościołami, społeczeństwami. Czasem odnoszę wrażenie, ze politycy nie nadążają… - Czy sprawa wypędzeń była już może przedmiotem rozmów naszych episkopatów? Jednym z punktów naszego spotkania w Bambergu, gdzie Grupa Kontaktowa Episkopatów Polski i Niemiec obradowała w dniach 9-11 maja 2009 r., była sprawa wypędzeń. Miałem więc okazję zaprezentować tam nasze stanowisko. W przeszłości też o tych kwestiach dyskutowano. Wypędzenia czy wysiedlenia – jak każda odpowiedzialność zbiorowa – nie może być z moralnego punktu akceptowana. Trzeba jednak zaraz zauważyć, że w kontekście II wojny światowej, to sami Niemcy są za nie odpowiedzialni; że są one konsekwencją wojny, którą wywołali. - No właśnie nasuwa się pytanie, czy Niemcy maja prawo do upamiętniania swoich ofiar? Niektóre środowiska to prawo poniekąd kwestionują. Mają i z tego prawa już korzystali. W odniesieniu do wypędzonych odpowiedź również nie może być negatywna, z tym, że zostanie zachowany warunek, iż chodzi o pokazanie całościowego obrazu wojny i ofiar hitleryzmu, całościowego tzn. pokazującego także cywilne ofiary, nie tylko wypędzonych, ale i ofiary nalotów bombowych; gwałtów, które w powojennej panoramie Berlina były codziennością wielu kobiet. W tym kontekście można postawić pytanie, jak upamiętnić np. robotników sezonowych z okupowanej Polski i innych krajów, przymusowo wysiedlonych do III Rzeszy, którzy tam wykonywali niewolniczą pracę, tam cierpieli, ginęli? Natomiast nie może być przyzwolenia na manipulację historyczną prawdą. Trzeba więc z naszej strony przypominać, że w czasie wojny istniał realizowany General-Plan-Ost. Pierwszym jego punktem była eksterminacja polskiej inteligencji, w tym duchowieństwa. O innych punktach tego planu nie będę dziś mówił. Przypominam jedynie, że Polska i Polacy byli pierwszą ofiarą II wojny światowej i mieli być w zamyśle tego planu niewolnikami pracującymi dla III Rzeszy. - Wiemy jak wiele nasze Kościoły uczyniły w sprawie pojednania pomiędzy naszymi narodami. Wiemy też, jak ta sprawa jest i może być interpretowana na różne sposoby i doprowadzić w relacjach polsko-niemieckich znowu do bolesnych sporów. Czy i jakie stanowisko powinny zająć nasze Kościoły w kwestii wypędzeń? Całą dyskusja wokół sprawy wypędzeń przypomina, że nasze pojednanie to wciąż aktualne wezwanie; wciąż trwający proces natury politycznej, społecznej, eklezjalnej i moralnej; jest więc również zdaniem dla naszego pokolenia. Jest również wezwaniem i zadaniem dla naszych Kościołów. Trzeba nam wszystkim woli, konsekwencji, odwagi w kontynuacji tego procesu. - Czy w najbliższym czasie można oczekiwać jakiegoś stanowiska biskupów naszych krajów w tej sprawie? Właśnie nasza Grupa Kontaktowa pracuje nad wspólnym słowem z racji 70. rocznicy rozpoczęcia wojny; mam nadzieję, ze dojdzie do ustalenia stanowisk i jego opracowania. I tak jak poprzednio, w roku 1965 i 2005, Kościół katolicki w Polsce i Niemczech okazał profetyczną perspektywę przebaczenia i pojednania, tak i teraz w aktualnej sytuacji głos Episkopatów obu krajów może wnieść nowe światła w spory polityków. Można by postulować i życzyć sobie intensywniejszej współpracy w nowym parlamencie europejskim katolików i chrześcijan z Niemiec i Polski w kwestii wartości i umieszczenia invocatio Dei. - Co powinno być uwzględnione we wspólnej deklaracji? Myślę, że nie trzeba powtarzać tego, co może nie znalazło wtedy szerszego echa a zostało zapisane w oświadczeniu Konferencji Episkopatu Polski i Niemiec z okazji 40. rocznicy wymiany listów między oboma Episkopatami w 1965 r., wydanym we Wrocławiu 25 września 2005 r. Sądzę, że z racji 70. rocznicy wybuchu wojny trzeba wezwać wiernych do modlitwy w naszych Kościołach; do modlitwy za wszystkie ofiary wojny, do modlitwy o pokój dla nas i przyszłych pokoleń; do modlitwy o dar pojednania. Trzeba również wskazywać profetycznie przyszłość, którą możemy jako Kościoły budować w Europie i w świecie, współdziałając w dziele ewangelizacji, w dziele solidarności z Kościołami prześladowanymi, w realizacji projektów ewangelizacyjnych i humanitarnych; nade wszystko – jako Kościoły – powinniśmy prowadzić do spotkania ludzi, do pojednania i przebaczenia – na płaszczyźnie sprawiedliwości i miłości i prawdy. Krzysztof Tomasik (KAI) / ju., Tarnów
«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
8°C Środa
noc
5°C Środa
rano
8°C Środa
dzień
9°C Środa
wieczór
wiecej »