- No i gdzie ta bitwa? W internecie napisali, że będzie pod Kapeluszem. I nie widzę też wozów bojowych. Obóz powstańców jest fajny, ale to trochę mało.
Ludzie, którzy przyszli do Parku Śląskiego na uroczystości obchodów 95-lecia powstania śląskiego byli trochę zawiedzeni.
- Rzeczywiście w planach była rekonstrukcja, ale nie miałem pieniędzy na jej realizację. W zeszłym roku się udało dzięki pomocy władz Mikołowa, ale i tak nie dość zabezpieczyliśmy teren i dwie osoby zostały ranne. Pomimo ogrodzenia terenu dwóch widzów weszło na plac działań i odniosło obrażenia - mówił Krystian Szulc, prezes Stowarzyszenia Powstania Śląskie 90.
W ramach obchodów odbył się bieg po Parku Śląskim, złożono kwiaty pod pomnikiem Powstańców Śląskich, jeździł specjalny powstańczy tramwaj, a po południu odbyło się spotkanie pod Kapeluszem. Przybyli mogli zobaczyć obozowisko powstańców i wóz strażacki, dostać replikę dowodu osobistego z czasów Plebiscytu, a najmłodsi mogli pograć w rożne gry.
- Może później przyjdzie więcej kolegów z grupy rekonstrukcyjnej i wtedy pokażemy aresztowania Niemców. Na razie nikt nie chce występować jako członek Wehrmachtu. Po pierwsze każdy chce być Polakiem, a po drugie niemieckie mundury są cieplejsze niż polskie, a przy dzisiejszym upale nawet w strojach powstańczych jest nam za ciepło - przyznawał jeden z członków grupy rekonstrukcyjnej.
- Musimy pamiętać o powstaniach śląskich. To jeden z niewielu zrywów narodowo-wyzwoleńczych, które zakończyło się sukcesem. Po wielu wiekach Śląsk wrócił do Macierzy i spełniło się marzenie wielu pokoleń, które dbało o polskie obyczaje i zwyczaje, a przede wszystkim o język - mówił Mariusz Skiba, wiceprezydent Katowic, który składał kwiaty.
aktualna ocena | 3,85 |
głosujących | 7 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
Papież o walce z nadużyciami w Kościele i wolnym dziennikarstwie.
Co najmniej 17 osób zginęło, gdy zawaliła się kopalnia koltanu, dziesiątki wciąż są pod gruzami.
Przez dwa dni jurorzy będą oceniać malunki, a w niedzielę ogłoszą werdykt.
Duchowni udadzą się do Anglii, Irlandii, Niemiec oraz Norwegii.
Przestrzegł też przed możliwymi konsekwencjami tej technologii dla rozwoju dzieci i młodzieży.