Biblioteka Polskiej Piosenki w Krakowie zamierza propagować słynną pieśń polską. Prawa do muzyki "Czerwonych maków na Monte Cassino" wróciły niedawno do Polski.
Kompozytor pieśni Alfred Schütz zmarł bezpotomnie po wojnie w Monachium i dlatego prawa do muzyki słynnej pieśni przeszły na rzecz władz Bawarii.
- Staraliśmy się od kilkunastu miesięcy. Proponowałem władzom polskim, by porozmawiały z władzami Bawarii na ten temat. Uważałem, że ważnym aktem symbolicznym byłoby przekazanie tych praw przez Niemców pod Monte Cassino, w przypadającą w 2014 r. 70. rocznicę bitwy. Nic z tego jednak nie wyszło. Dlatego sami zaczęliśmy sondować władze Bawarii - mówi Waldemar Domański, dyrektor Biblioteki Polskiej Piosenki w Krakowie.
Sprawę przejęło Ministerstwo Spraw Zagranicznych. 14 września podpisano w Monachium porozumienie między władzami polskimi i władzami Bawarii w sprawie przekazania praw do muzyki słynnej pieśni.
- Wiadomość o tym spadła na mnie niespodziewanie. Nikt z ministerstwa nie pofatygował się, by nas o tym powiadomić, mimo że to my byliśmy inicjatorami powrotu „Czerwonych maków”. Mamy pomysł, jak wykorzystać teraz fakt przekazania praw. Będziemy się starali o uwolnienie praw do muzyki tego utworu i przekazanie go do domeny publicznej. „Czerwone maki” będę rozbrzmiewały często podczas organizowanych przez nas „Lekcji śpiewania”. Nie tylko w maju, w rocznicę bitwy pod Monte Cassino. Zaśpiewamy je wraz z tysiącami krakowian na Rynku Głównym już 11 listopada. Zaprosimy na tę „Lekcję śpiewania” przedstawicieli władz Bawarii, by podziękować im za szlachetny gest - deklaruje W. Domański.
W dyspozycji władz brytyjskich są natomiast prawa do tekstu „Czerwonych maków”. Ich autor Feliks Konarski zmarł bowiem bezpotomnie w Wielkiej Brytanii.
Czytaj także:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.