CBA na polecenie prokuratury zabezpiecza dokumentację w MSP i na GPW w śledztwie ws. nieprawidłowości przy prywatyzacji Ciechu - poinformowała Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. MSP deklaruje "pełną współpracę"; obecny prezes GPW , który nadzorował tę prywatyzację w MSP, wydał CBA żądane dane.
Jak powiedział w środę PAP prok. Waldemar Tyl z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, chodzi o wydane przez prokuraturę postanowienie o żądaniu wydania rzeczy, dotyczy ono MSP oraz "osoby z GPW, która wcześniej była pracownikiem MSP". Zaprzeczył, by ktokolwiek został zatrzymany w tej sprawie.
Również rzecznik CBA Jacek Dobrzyński potwierdził w rozmowie z PAP, że funkcjonariusze Biura wykonują w MSP i na GPW "czynności procesowe zlecone przez prokuratorów z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie". Nie chciała jednak ujawnić żadnych szczegółów.
"Nie mogę mówić na tym etapie, czego dotyczy śledztwo i jakie czynności przewidujemy jeszcze do wykonania" - powiedział Dobrzyński. Dodał, że czynności zaplanowane na środę zostały zakończone i nikt nie został zatrzymany. "Zresztą tok śledztwa nie przewidywał dzisiaj ani przesłuchania kogokolwiek, ani tym bardziej zatrzymania. Dokumenty zostały nam wydane (...) nie budujmy w tym momencie jakiejkolwiek paniki" - dodał.
Z informacji biura prasowego GPW wynika, że prezes GPW Paweł Tamborski przekazał funkcjonariuszom CBA dane za okres od listopada 2013 r. do sierpnia 2014 r., których zażądała prokuratura. „W związku z toczącym się od kilku miesięcy postępowaniem w sprawie nieprawidłowości przy sprzedaży akcji Ciech, prokuratura zażądała od prezesa GPW Pawła Tamborskiego dobrowolnego wydania elektronicznych nośników informacji obejmujących dane za okres od listopada 2013 do sierpnia 2014" - napisano w komunikacie.
Dodano, że "prezes udał się z funkcjonariuszami CBA do domu i wydał nośniki, po czym wrócił do siedziby Giełdy. Jak podkreśliła GPW, "żadne służby nie prowadzą czynności na terenie Giełdy", a sprawa nie dotyczy giełdy.
Na antenie TVN Biznes i Świat prezes GPW zaznaczył, że transakcja sprzedaży Ciechu, kiedy sprawował funkcję wiceministra skarbu, była "przeprowadzona w najbardziej transparentny sposób". "Inwestor zdecydował się na ogłoszenie publicznego wezwania. Każdy, kto był zainteresowany nabyciem akcji Ciechu mógł zaoferować inną cenę, lepsze warunki. Niestety taka sytuacja się nie wydarzyła i wtedy, mając konkretną ofertę na stole, która zresztą była poprawiana przez inwestora, Skarb Państwa zdecydował się na niewypełnienie warunków, które były przewidziane w treści wezwania, w tym m.in. głosując na walnym zgromadzeniu zdecydował o wypłacie dywidendy i mimo to inwestor podtrzymał tę ofertę" - wyjaśniał Tamborski.
Do kupna spółki zgłosiła się tylko jedna firma, KI Chemistry z grupy Kulczyk Investments.
"Współpracuję z naszymi służbami, współpracowałem w zakresie swoich obowiązków pracując w MSP" - zapewnił prezes GPW. "Dzisiaj jestem do dyspozycji służb. Spodziewam się, że prokurator poprosi mnie o złożenie wyjaśnień, natomiast do tej pory taka sytuacja nie miała miejsca" - dodał.
W środę Tamborski przekazał funkcjonariuszom CBA dane za okres od listopada 2013 r. do sierpnia 2014 r., których zażądała prokuratura. "Dzisiaj na prośbę prokuratury i CBA poprosili o wydanie sprzętu, który odkupiłem po zakończeniu swojej pracy w MSP" - wyjaśnił.
Prezes Giełdy podkreślił jednocześnie, że mimo wizyty oficerów CBA "giełda działa normalnie, wszystkie nasze operacje są realizowane bez żadnych przeszkód". Zapewnił też, że gdyby "pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości związane z moją osobą, stawiam się do dyspozycji rady (rady giełdy) i walnego zgromadzenia".
Tamborski ocenił, że jest "trochę zdziwiony szybkością przekazania tej informacji na rynek (wizyty CBA na GPW - PAP) i komentarzami na ten temat".
Współpracę w wyjaśnieniu sprawy deklaruje resort skarbu. W oświadczeniu przesłanym PAP, MSP podkreśliło, że śledztwo ws. Ciechu trwa od kilku miesięcy. "Dotychczas przekazywaliśmy organom wszystkie potrzebne materiały. Dziś funkcjonariusze przyszli zabezpieczać dodatkowe dokumenty i serwery. To kolejny krok w wyjaśnianiu sprawy, deklarujemy pełną współpracę, żeby ją definitywnie wyjaśnić" - oświadczyło MSP.
Śledztwo dotyczące możliwych nieprawidłowości przy prywatyzacji Ciechu SA prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Ma ono wyjaśnić m.in., czy ktoś nie przekroczył uprawnień, nie było korupcji lub prania pieniędzy. Śledztwo dotyczy "niedopełnienia ciążących obowiązków i nadużycia udzielonych uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi Skarbu Państwa w związku ze zbyciem przez SP w odpowiedzi na publiczne wezwanie KI Chemistry z grupy Kulczyk Investments 37,9 proc. akcji Ciech SA za kwotę nie mniejszą niż 619 mln zł, czym wyrządzono państwu szkodę majątkową w wielkich rozmiarach". Za taki czyn grozi kara do 10 lat więzienia.
W wydziale ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji warszawskiej PA od lutego prowadzone było postępowanie sprawdzające z zawiadomienia posłów Sprawiedliwej Polski. Wniosek posłów został skierowany po doniesieniach mediów, że Skarb Państwa mógł sprzedać w niekorzystny sposób akcje spółki Ciech, narażając się na utratę kilkudziesięciu miliardów złotych. Posłowie zawiadomili prokuraturę po publikacjach medialnych o treści podsłuchanych rozmów; o sprzedaży akcji Ciech SA donosiła telewizja Republika, która podawała, że dotarła do informacji z wewnętrznej bazy CBA - systemu meldunków operacyjnych oraz do korespondencji, jaką z funkcjonariuszami CBA prowadził biznesmen Marek Falenta - jeden z czterech oskarżonych w tzw. aferze podsłuchowej.
Prywatyzację Ciechu przeprowadzono w połowie 2014 r. W lutym 2005 roku Ciech zadebiutował na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.
Obecnie Grupa Ciech jest jednym z liderów europejskiego rynku chemicznego; znajduje się w pierwszej pięćdziesiątce największych polskich przedsiębiorstw.
"W związku z rozpowszechnianymi w mediach informacjami na temat działań CBA i prokuratury podjętymi w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych i Ministerstwa Skarbu Państwa, w kontekście których pojawia się nazwa Ciech S.A. uprzejmie informujemy, że działania te nie dotyczą samej Spółki i pozostają bez związku z jej bieżącą działalnością biznesową" - oświadczyła w środę na swojej stronie internetowej spółka.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.