"Co tam słychać w seminarium? Powiedzieli wom już, że Boga ni ma?" - pytał młodego kleryka ks. Antosz. Wspominamy największych kawalarzy wśród śląskich farorzy.
Biskup Herbert Bednorz budził duży respekt zarówno u swoich przeciwników z partii komunistycznej, jak i u wielu swoich podwładnych w sutannach. Jednak nie u wszystkich... Prawie zawsze biskupa Herberta umiał rozśmieszyć ksiądz Sylwester Antosz, proboszcz z Radoszów pod Rybnikiem, jeden z największych kawalarzy w 90-letniej historii diecezji katowickiej.
Farorz jest gupi
Po jednej z męskich pielgrzymek do Piekar księża, którzy brali w niej udział, przeszli na probostwo. Ksiądz Antosz jadł przy stoliku z młodymi księżmi, wciąż gadając. Jego towarzysze chyba niewiele zjedli – tak się śmiali. Potężne salwy śmiechu zwróciły też uwagę biskupa Herberta, który po skończonym posiłku podszedł i zapytał: „Antosz, czamu żeś sie nie prziszoł zy mnom siednyć?”.
Ksiądz Sylwester zareagował błyskawicznie: „Jo z wami, ekscelyncjo, nie godom, bo wy późnij w kurii donosicie”.
Ks. Antosz rozśmieszał też ciągle swoich wikarych i parafian. Kiedyś, po pierwszym roku seminarium, na wakacje do rodziców przyjechał młody kleryk. Poszedł przywitać się na probostwo w Rydułtowach-Radoszowach. Ksiądz Sylwester zagadnął go: „Edek, co tam słychać w seminarium? Powiedzieli wom już, że Boga ni ma?”
W tej chwili ksiądz Antosz z przestrachem uderzył się po ustach i jęknął: „O niii... Oni to teroz dopiyro na piątym roku godajom!”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.