Reklama

USA: Prawica krytykuje układ rozbrojeniowy z Rosją

Konserwatywni komentatorzy krytykują we wtorek prezydenta Obamę za zawarcie na szczycie w Moskwie porozumienia z Rosją o redukcji strategicznej broni nuklearnej.

Reklama

Ich zdaniem redukcja tej broni leży tylko w interesie Kremla i należy raczej skupić się na wymuszaniu zgody Rosji na dalsze rozszerzanie NATO i na budowę baz obrony antyrakietowej chroniących USA i Europę przed rakietami z Iranu.

Porozumienie o redukcji rakiet międzykontynentalnych do poziomu 1500-1675 głowic po obu stronach "potencjalnie zagraża bezpieczeństwu USA" - twierdzi na łamach wtorkowego "Wall Street Journal" Keith B.Payne, wykładowca studiów strategicznych na Uniwersytecie Missouri.

Argumentuje on, że nie należało zgadzać się na takie redukcje, dopóki Pentagon nie dokona dorocznego przeglądu swoich sił strategicznych - tzw. Nuclear Posture Review - w którym mają być określone wymagania, ile rakiet międzykontynentalnych Ameryka potrzebuje.

"Limity w porozumieniach rozbrojeniowych nie powinny dyktować strategii" - pisze autor.

Zwraca uwagę, że to Rosji przede wszystkim zależało na obustronnej redukcji rakiet, ponieważ jej arsenał jest przestarzały i byłby niedługo bezużyteczny nawet bez niszczenia go na podstawie układu rozbrojeniowego.

Dotyczy to zwłaszcza wyrzutni rakiet strategicznych, których liczba ma być zgodnie z moskiewskim porozumieniem zmniejszona do 500.

"Do 2017 roku Rosja będzie prawdopodobnie posiadała niecałą połowę obecnych około 680 wyrzutni nadających się do użytku. Mając PKB mniejszy niż Kalifornia, Rosja stoi przed dylematem, jak utrzymać parytet z USA, wycofując z konieczności swoją starzejącą się broń. Miedwiediew uznał, że najlepszym rozwiązaniem są negocjacje, w których zaprasza się USA do poczynienia prawdziwych cięć, podczas gdy Rosja nie eliminuje niczego, czego by i tak nie wycofała" - pisze Payne.

Ma on też pretensję do Obamy, że w Moskwie nie posunięto naprzód kwestii redukcji taktycznej broni nuklearnej (rakiet krótkiego i średniego zasięgu), gdzie Rosja ma zdecydowaną przewagę liczebną.

Przestrzega również przed zawieraniem jakiegokolwiek kompromisu w sprawie tarczy rakietowej w Polsce i Czechach, której eliminacji domaga się Moskwa.

Payne'owi wtórują na łamach "WSJ" inni publicyści. Ekspert konserwatywnego Hudson Institute David Satter pisze, że "z Rosją nie trzeba współpracować - należy ją odstraszać", ponieważ i tak nie pomaga USA w takich sprawach, jak konflikt z Iranem, dążąc jednocześnie do odzyskania dawnej strefy dominacji w Europie Wschodniej.

Pod twardym kursem podpisuje się kierownictwo redakcji "WSJ".

"Szczyt w Moskwie opiera się na fikcji, że Rosja jest mocarstwem równym USA, które może zaoferować coś konkretnego w zamian za amerykańską pobłażliwość" - pisze nowojorski dziennik w artykule redakcyjnym w poniedziałek.

Zwraca też uwagę, że nawet niektórzy rosyjscy komentatorzy przyznają, że jest inaczej.

"Bądźmy szczerzy: nie ma ani jednego poważnego globalnego problemu, w rozwiązaniu którego USA są zależne dziś od Rosji" - cytuje gazeta analityka Gleba Pawłowskiego wypowiadającego się w ubiegłotygodniowej "Niezawisimej Gaziecie".

 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Czwartek
rano
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
wiecej »

Reklama