Przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah potępił w niedzielę egzekucję w Arabii Saudyjskiej szyickiego duchownego Nimra al-Nimra. Tej śmierci nie można lekceważyć - oświadczył szef libańskiego ruchu, oskarżając saudyjskie władze o terroryzm i despotyzm.
W przemówieniu transmitowanym przez kanał Hezbollahu Al-Manar Nasrallah ocenił, że sobotnie stracenie al-Nimra "ukazuje prawdziwe oblicze Arabii Saudyjskiej - despotyczne, przestępcze i terrorystyczne".
Według Nasrallaha saudyjska rodzina królewska "chce skłócić sunnitów i szyitów". "To oni od dekad zaogniają" ten konflikt - dodał.
"Dziś mamy do czynienia z przerażającym wydarzeniem, które ród Saudów zignorował. Jednak tych wydarzeń nie można lekceważyć" - powiedział przywódca szyickiej organizacji.
Już w sobotę Hezbollah nazwał zabicie al-Nimra "morderstwem" i wezwał międzynarodową społeczność do potępienia tej egzekucji. "Prawdziwym powodem", dla którego został on zabity, jest to, że "szejk al-Nimr domagał się praw dla ludzi uciśnionych" - głosiło oświadczenie Hezbollahu, w którym najpewniej odniósł się on do szyickiej mniejszości w Arabii Saudyjskiej.
56-letni Al-Nimr był jedną z 47 osób straconych w sobotę w Arabii Saudyjskiej za terroryzm. Duchowny uchodził za zdeklarowanego krytyka rządzącej dynastii Saudów i był oskarżany o podżeganie do przemocy przeciw policji. Jego zwolennicy twierdzą, że był pokojowym opozycjonistą, który domagał się większych praw dla zamieszkującej królestwo mniejszości szyickiej.
Al-Nimr został skazany w październiku 2014 roku m.in. za terroryzm, nieposłuszeństwo wobec władzy i posiadanie broni. Podczas procesu nie zaprzeczył zarzutom o charakterze politycznym, jednak zapewnił, że nie nawoływał do przemocy. Zdaniem jego zwolenników oraz obrońców praw człowieka jego proces był próbą uciszenia dysydentów, zwłaszcza szyickich.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.