Czekolada powinna być jak... najprostsza. Wtedy jest najzdrowsza i rozpływa się w ustach. I wcale nie musi być ulepkiem z cukru.
Historia o minifabryce czekolady nie rozgrywa się w jakimś słodkim domku z piernika. Ot, dom rodziców, miejsce zaadaptowane do wyostrzonych przepisów sanitarnych, których przecież bezwzględnie trzeba przestrzegać. I historia o minifabryce czekolady nie zaczyna się gdzieś za górami, za lasami, tylko w podwarszawskim Wołominie. W dodatku czekolady nie robią jakieś czekoladowe wróżki, tylko najprawdziwsza, z krwi i kości, oraz zamiłowania do słodkiej (choć bardziej wytrawnej) przyjemności, Anna Antczak. Mama trzech córek, żona, absolwentka SGH. Kobieta przedsiębiorcza, która pasję do czekolady zamieniła w domowy biznes. Ale po kolei.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?