W dwóch wybuchach w luksusowych hotelach w stolicy Indonezji Dżakarcie zginęło w piątek rano co najmniej dziewięć osób a co najmniej 50 zostało rannych - wynika z ostatnich informacji, podawanych przez dżakarcką policję.
Policja informowała też o dwóch ofiarach eksplozji samochodu w innej części miasta - później jednak wyjaśniono, iż nie był to zamach terrorystyczny.
Do wybuchów w położonych tuż obok siebie hotelach JW Marriott i Ritz-Carlton w dzielnicy Kuningan doszło w odstępie kilku minut przed godziną 8.00 rano (godz. 2.00 w nocy czasu polskiego). Policja znalazła już po eksplozjach trzeci ładunek wybuchowy, który jednak nie eksplodował. Frontony obu hoteli - należących do najdroższych w Dżakarcie - zostały całkowicie zniszczone. Rejon wybuchu został izolowany przez policję. Na miejscu pracują ekipy ratownicze.
Wśród zabitych i rannych jest prawdopodobnie 14 cudzoziemców. Jak do tej pory nie wiadomo, z jakich krajów pochodzą. Minister bezpieczeństwa Indonezji zasugerował, iż wśród zabitych jest tylko jeden cudzoziemiec - Nowozelandczyk.
Do ataków nie przyznała się dotychczas żadna organizacja.
Hotel Marriott był już celem zamachu bombowego w sierpniu 2003 roku; zginęło wówczas 12 osób. Do tego zamachu przyznała się organizacja ekstremistów islamskich Dżimah Islamija (Wspólnota islamska), która dąży do utworzenia wyznaniowego państwa islamskiego w Azji Południowo-Wschodniej.
Dżimah Islamija przyznała się też do zamachu bombowego dokonanego w 2002 roku na wyspie Bali, masowo odwiedzanej przez zachodnich turystów. Zamach spowodował śmierć 202 osób, w większości cudzoziemców. Zginęła tu m.in. polska dziennikarka Beata Pawlak.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.