Jak ponury żart brzmią te słowa na progu czterdziestodniowego postu.
Trudno pomyśleć, że jest miejsce na radość, gdy karnawał przeszedł już do przeszłości, w brzuchu pusto, a do oczu sypie się spadający na nasze czoła popiół. A tymczasem św. Paweł dzisiaj jakby na przekór zapowiada, że "teraz oto czas upragniony".
"Dusza moja pragnie postu, ciało karnawału" - ten numer Jacka Kaczmarskiego dzisiaj jest moim prywatnym powerplay. A to dlatego, że chociaż nie przepadam za tym uczuciem pustki w brzuchu, to jednak wiem, że jest inna, znacznie straszniejsza pustka, która mi zagraża.
Ta otchłań rozwiera wykorzystuje bezlitośnie moje słabości, braki i niedoskonałości, moje lęki i troski. Wobec niej jestem bezsilny, jestem pyłem i prochem. To Bóg mnie od niej ocala. Dziś jest czas, by zdać sobie tego sprawę. Przyjmując proch na głowę przyznaję: Jezu, bez Ciebie nic mnie dobrego nie czeka. Tylko Ty mnie możesz ocalić. Te czterdzieści dni, które przed nami, są po to, żeby próbować zdać sobie z tego sprawę, a potem świadomi swojej bezsilności, cieszyć się świętami Wielkiej Nocy, która wyrywa nas z głębin rozpaczy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.