Prezydencki minister Andrzej Duda spotkał się w piątek w Pałacu Prezydenckim z przedstawicielami spółki Kupieckie Domy Towarowe. Jak zaznaczył Duda, spotkanie odbyło się na prośbę kupców. Przekazali oni list, w którym dziękują prezydentowi za "zajęcie wyważonego i krzepiącego ich stanowiska" oraz proszą o pomoc.
We wtorek przed halą KDT, do której chciał wkroczyć komornik, doszło do kilkugodzinnych starć kupców z pracownikami agencji ochrony i policją. Tego samego dnia po południu prezydent Lech Kaczyński wyraził "poważny niepokój" w związku z zamieszkami przy KDT.
Duda poinformował w piątek PAP, że kupcy zrelacjonowali mu przebieg wtorkowych zdarzeń. "Prosili o wsparcie ze strony prezydenta L.Kaczyńskiego, bo uważają, że zostali potraktowani w sposób brutalny" - powiedział Duda.
Zaznaczył, że w czasie spotkania poinformował kupców, że będzie rekomendował L.Kaczyńskiemu zwrócenie się z prośbą do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, wicepremiera Grzegorza Schetyny, być może ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy, a nawet premiera Donalda Tuska o wyjaśnienia w tej sprawie. "Chodzi o wyjaśnienie, dlaczego kupcy zostali potraktowani w taki, a nie inny sposób, dlaczego użyto wobec nich od razu siły i dlaczego w ich obronie nie interweniowała policja, gdy zostali zaatakowani przez prywatną firmę ochroniarską" - powiedział Duda.
"Prezydent ma niewielkie możliwości, ale zawsze może apelować do innych organów władzy, aby zajęły się sprawą i dokładnie ją zbadały" - powiedział prezydencki minister.
Reprezentujący KDT w mediach Damian Grabiński powiedział PAP, że na spotkaniu z ministrem Dudą nie padły żadne konkretne deklaracje, ale Duda zapowiedział reakcję Kancelarii Prezydenta w ich sprawie.
Kupcy przkazali też ministrowi Dudzie list, w którym dziękują prezydentowi "za zajęcie wyważonego i krzepiącego stanowiska". To reakcja na wtorkowe oświadczenie Lecha Kaczyńskiego. "Jako były prezydent Warszawy zdaję sobie sprawę, że problem jest trudny (...) Tym bardziej jednak apeluję do władz miasta o podjęcie rozmów z kupcami. Nie mogę się zgodzić, że użycie siły wobec osób broniących swych miejsc pracy było konieczne" - napisał prezydentw wtorkowym oświadczeniu.
W liście kupcy proszą też prezydenta o pomoc. "Prosimy, aby pan Prezydent powagą swego urzędu wzmacniał nas w walce o napiętnowanie bezprawnych działań, jakich dopuścili się przedstawiciele władzy publicznej, używając wobec nas przemocy i okazał życzliwość w naszych staraniach o ponowne znalezienie miejsca w życiu gospodarczym i obywatelskim" - napisali kupcy w liście, którego treść zamieszczona została na prezydenckiej stronie internetowej.
"My, kupcy z KDT staliśmy się ofiarą działania organów władzy, która powołując się na ochronę prawa działaniem swoim same prawo to łamała. Przy biernej postawie policji, wynajęci przez prezydent Gronkiewicz-Waltz ludzie dopuścili się wobec kupców broniących miejsc pracy aktów przemocy" - czytamy w liście.
Pod listem podpisali się członkowie zarządu KDT Dariusz Połeć i Agnieszka Koszewska.
We wtorkowych starciach rannych zostało 18 funkcjonariuszy. 35 osób trafiło do szpitala. Policja zatrzymała 15 osób. Wśród nich - według policji - są ci, którzy atakowali policjantów. Część z nich zrzucała płyty betonowe z okien KDT. Jeden z policjantów, trafiony taką płytą, złamał nogę. Prokurator 17 osobom przedstawił zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej policjantów i dążenia do udaremnienia egzekucji komorniczej.
Od czwartku trwa analiza nagrań samej policji, dziennikarzy, urzędu miasta oraz zapisu z kamer monitoringu miejskiego, które we wtorek były skierowane w stronę KDT. Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.