Reklama

To nie gwoździe Cię przybiły

Byłeś? Przejdź ją raz jeszcze raz. Może coś innego cię poruszy. Nie byłeś? Wybierz się więc w podróż do własnego wnętrza. Publikujemy pełne rozważania z tegorocznej Akademickiej Drogi Krzyżowej ulicami Wrocławia. Warto w Wielki Piątek wziąć swój krzyż raz jeszcze.

Reklama

Stacja VI: Weronika ociera twarz Jezusowi

Ewangelia zna dwie anonimowe bohaterki. Obie odważnie podjęły ryzyko z wierności dla Boga. Pierwsza, gdy wrzuciła swój cały mizerny majątek do świątynnej skarbony zawierzając w ten sposób swą przyszłość Bożej Opatrzności. Druga, gdy przedarła się przez tłum i otarła twarz Bogu-człowiekowi. Obie, są świętymi patronkami bezinteresowności.

Obie też zapewne, gdy usłyszą na Sądzie Ostatecznym, że dobrymi czynami wsparły samego Boga, odpowiedzą z tym samym zadziwieniem: „Panie, kiedyż widziałyśmy Cię potrzebującym?” (por. Mt 25, 37-39). I właśnie to zdumienie jest miarą ich świętości. Nie czyniły bowiem dobra z jakiegoś powodu, czy też dla osiągnięcia jakiegoś celu. Robiły to po prostu, niejako odruchowo, spontanicznie. Czyniły dobro, aby dzielić się dobrem.

Nasz świat zabija dziś tę świętą bezinteresowność - skalkulował już koszt każdej operacji i interwencji medycznej, koszty każdego dnia wychowywania dziecka, każdej godziny pracy sądu oraz szkoły, koszt dotarcia do słuchacza, awansu w rozgrywkach sportowych, cenę głosu oddanego w wyborach. I wszystko dziś robimy „po coś”: aby zwiększyć efektywność, obniżyć koszty, przyśpieszyć sukces, zmniejszyć kaloryczność, wydłużyć spodziewany czas życia. Także jeżeli czegoś nie robimy, to też musimy to uzasadnić korzyściami. Kto nie optymalizuje, ten przegrywa. Ale tam gdzie rządzi jedynie reguła optymalizacji usychają i prawda, i piękno. Zanika spontaniczność i bezinteresowność. W świecie, w którym umiera bezinteresowność, nieuchronnie umiera miłość.

Sobór Watykański ujmie prawdę, którą odkryła Weronika, w konstatacji, iż człowiek nie osiągnie swej „pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego” (GS 24). Ale w tej abstrakcyjnej formule, zawierają się trzy fundamentalne stwierdzenia. Po pierwsze, że człowiek jest stworzony do miłości, że jeśli tylko konsekwentnie stara się przekroczyć swój egoizm to odkrywa, że „więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20,35). Po drugie, iż każdym naszym uczynku miłości odbija się Chrystusowe oblicze. Chustą Weroniki jest nasze serce i nasze sumienie. Po trzecie, przez „bezinteresowny dar z siebie samego” upodabniamy się do Oblubieńca – do tego kogo kochamy.

Módlmy się zatem do Jezusa słowami św. Teresy: „Proszę Cię wyciśnij w moim sercu obraz Twojego Bóstwa i podaruj mi płomienną miłość ku Tobie, abym kiedyś mogła oglądać w niebie Twoje przemienione oblicze. Amen” (Modlitwa do Świętego Oblicza).

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
wiecej »

Reklama