W Afganistanie powieszono w niedzielę sześciu więźniów skazanych na karę śmierci za akty terrorystyczne, co jest elementem nowej surowszej polityki wobec talibów, jaką zadeklarował prezydent Aszraf Ghani po krwawym kwietniowym zamachu samobójczym w Kabulu.
Wykonanie wyroków w więzieniu Pule Czarchi na przedmieściach Kabulu wywołało natychmiastową reakcję talibów, którzy oświadczyli, że zaangażowane w te egzekucje agendy państwa będą traktowane jako "cele wojskowe" i zagrozili falą odwetowych zamachów samobójczych.
"By dokonać zemsty na wrogu mamy tysiące bojowników gotowych do poświęcenia samych siebie" - głosi oświadczenie, jakie wydał główny rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid.
Jak zaznacza Reuters, wraz ze spodziewanym nasileniem się w najbliższych tygodniach walk w następstwie zakończenia tegorocznych zbiorów maku opiumowego decyzja o straceniu więźniów dodatkowo zmniejsza nadzieje na wznowienie zablokowanego procesu pokojowego, któremu patronują zagraniczni partnerzy, w tym USA i Chiny.
Komunikat urzędu prezydenckiego wskazuje, że chodzi tu o wykonanie wyroków orzeczonych w ramach uczciwego i jawnego procesu oraz zgodnych zarówno z konstytucją, jak i z prawem islamskim. "Biorąc pod uwagę wielokrotne prośby rodzin ofiar zamachów terrorystycznych, prezydent Ghani zatwierdził wyroki śmierci wobec sześciu osób, które dopuściły się ciężkich przestępstw, przestępstw przeciwko cywilom i bezpieczeństwu publicznemu" - głosi komunikat.
Z opublikowanych przez Państwowy Zarząd Bezpieczeństwa, czyli główną agencję wywiadowczą Afganistanu, danych personalnych skazańców wynika, że byli wśród nich m.in. współorganizator zamordowania w 2011 roku byłego prezydenta Burhanuddina Rabbaniego oraz członek odpowiedzialnej za zamachy samobójcze w Kabulu siatki Hakkanich. Jednak w dokumentacji tej nie ma żadnych bezpośrednich odniesień do dokonanego 19 kwietnia w stolicy Afganistanu zamachu, w którym zginęło co najmniej 64 ludzi, a 347 innych zostało rannych.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.