Co najmniej 25 osób, w tym pięciu cywilów, zginęło w środę w różnych incydentach zbrojnych na południu i wschodzie Afganistanu - poinformowały miejscowe władze. Do aktów przemocy doszło na dzień przed wyborami prezydenckimi i do rad prowincji w tym kraju.
Czterech policjantów zginęło w nocy z wtorku na środę w przeprowadzonym przez omyłkę nalocie sił NATO na posterunek policji koło Ghazni, na wschodzie Afganistanu. Śmigłowce uczestniczyły w operacji, której celem były znajdujące się w rejonie miasta kryjówki talibów, z których prowadzony był w tym tygodniu ostrzał rakietowy Ghazni.
Pięciu cywilów, w tym czterech członków tej samej rodziny, zginęło w wybuchu przydrożnej bomby. Ładunek eksplodował w momencie przejazdu samochodu, którym podróżowali w mieście Szarana w prowincji Paktika na wschodzie kraju.
Bardziej na południe, w prowincji Kandahar doszło do zamachu na samochód, w którym zginęli gubernator okręgu Registan, Nadżibullah Balluch, oraz jeden z przywódców plemiennych. Dwaj policjanci, którzy eskortowali polityków, zostali ranni.
W Kandaharze doszło do jeszcze jednego wybuchu bomby, która eksplodowała podczas patrolu policji na drodze łączącej prowincje Kandahar i Uruzgan. Trzech funkcjonariuszy zginęło, jeden został ranny.
W samej prowincji Uruzgan w okręgu Deh Rawood w ataku talibskich rebeliantów na posterunek policji zginęło 10 talibów i jeden policjant. Do incydentu doszło w nocy z wtorku na środę.
Przed wyborami talibowie nasilili ataki, tak jak wcześniej zapowiadali.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.