W komentarzu do czwartkowych wyborów w Afganistanie "New York Times" wybija w artykule wstępnym w piątek potrzebę dalszych kroków, koniecznych do poprawy sytuacji w tym kraju. Zaznacza, że władze afgańskie i rządy zachodnie nie mają wiele czasu na pokonanie groźnych trendów towarzyszących poprzedniej kadencji prezydenta Hamida Karzaja.
Nad dalszą strategią USA w Afganistanie zastanawia się w tym samym numerze dziennika Richard N. Haass, przewodniczący Rady Stosunków Międzynarodowych w Nowym Jorku. W jego ocenie, Afganistan to nie "wojna konieczna", ale "wojna z wyboru", co oznacza, że nie wszystkie jej koszty są usprawiedliwione.
"NYT" przedstawia bilans Afganistanu pod rządami Karzaja: korupcja we władzach, która niszczy zarówno zaufanie do nich, jak i finanse kraju; rozkwit uprawy opium i handlu narkotykami pod ochroną krewnych i sojuszników prezydenta. Armia afgańska - dodaje dziennik - daleka jest od gotowości bojowej, a policja - często skorumpowana i pod wpływem lokalnych watażków. Zauważa: "złe rządy w Afganistanie są największym sojusznikiem talibów i najskuteczniejszym przyciągającym do nich czynnikiem".
"Następny prezydent będzie potrzebował pełnego poparcia USA i sojuszników z NATO, jeśli ma być jakakolwiek nadzieja na pokonanie najgroźniejszych talibów (...). Waszyngton musi mieć wolę, by w razie potrzeby dawać niezamawiane (przez Kabul) surowe rady w takich sprawach jak korupcja władz i narkotyki" - postuluje nowojorski dziennik. Podkreśla konieczność militarnego jak i politycznego pokonania talibów oraz pomocy finansowej i gospodarczej w celu tworzenia miejsc pracy poza sferą handlu opium. Afganistan potrzebuje też systemu sądownictwa pozwalającego na zatrzymywanie, sądzenie i karanie narkotykowych przestępstw - podkreśla dziennik.
Tymczasem Haass koncentruje się na amerykańskich interesach w Afganistanie: to utrudnienie Al-Kaidzie organizowania stamtąd operacji terrorystycznych oraz ograniczenie destabilizującego wpływu talibów z Afganistanu na sąsiedni Pakistan. Zauważa jednak, że nawet jeśli USA odniosą w Afganistanie sukces - czyli rząd w Kabulu zdolny kontrolować większość kraju - to terroryści nadal będą mogli stąd działać, a przyszłość Pakistanu wciąż będzie niepewna.
W tej sytuacji możliwe są dwie strategie - ocenia Haass, który zastrzega, że obecnie opowiada się za kontynuacją polityki przyjętej przez prezydenta Baracka Obamę. Pierwsza strategia obejmuje: ograniczenie operacji militarnych na ziemi i skoncentrowanie się na atakach z powietrza, a także szkolenie sił afgańskich, pomoc rozwojowa i działania dyplomatyczne. Druga, bardziej radykalna, to wycofanie wojsk USA z Afganistanu i skupienie się na globalnych działaniach antyterrorystycznych.
Haass zauważa, że nie jest pewne, że sami Afgańczycy zdołają wyjść poza więzy etniczne i plemienne, pokonać korupcję i waśnie personalne. "Bez względu na to, kto ogłoszony będzie zwycięzcą, wczorajsze wybory niemal na pewno pozostawią kraj jeszcze bardziej podzielony" - dodaje politolog. Odnosząc się do szans USA w Afganistanie, zauważa: "nie jest pewne, że robiąc więcej, osiągniemy więcej (...). Muszą być granice tego, co USA robią w Afganistanie i na jak długo mamy być przygotowani do tych działań".
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.