Ożywioną polemikę wywołał we Włoszech komentarz „Avvenire” nt. rzekomego zatonięcia u wybrzeży Sycylii ponad 70 uchodźców z Erytrei.
Jak było naprawdę ustala obecnie włoskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
O tragedii poinformowało pięciu nielegalnych imigrantów, którym udało się dotrzeć do wysuniętej najbardziej na południe wyspy Lampedusa. Według nich w czasie ponad 20-dniowej żeglugi zginęło 73 z 78 pasażerów pontonu, który wyruszył z Libii.
Publicystka dziennika włoskiego episkopatu Marina Corradi uważa, że jest to przykład zamykania przez Zachód oczu na dramat nielegalnej imigracji i porównuje ją do zagłady Żydów w czasie ostatniej wojny światowej.
„Kiedy czytamy dziś o deportacjach ludności żydowskiej za czasów nazizmu, zadajemy sobie pytanie, jak to było możliwe, że nikt nie widział zaplombowanych wagonów, dochodzących z nich wołań i jęków... Wówczas zamykano oczy, ponieważ panował totalitaryzm i terror. Dziś nie. Dziś panuje spokojna obojętność, jeśli nie pełna zniecierpliwienia niechęć” – napisała Corradi.
Według deputowanego Osvalda Napolego z rządzącej partii Lud Wolności Silvio Berlusconiego, publicystka katolickiego dziennika obraziła w ten sposób Włochów. Jego zdaniem porównanie losu nielegalnych imigrantów do zagłady narodu żydowskiego „obraża Żydów, Państwo Izrael i Italię”. Deputowany przypomniał, że we Włoszech żyją trzy miliony legalnych imigrantów, korzystających z tych samych praw, co Włosi.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.