Po ponad czterech godzinach zakończył się w poniedziałek w Warszawie protest związkowców ze Stoczni Marynarki Wojennej. Na 9 września zaplanowano spotkanie przedstawicieli ministerstw Obrony Narodowej oraz Skarbu Państwa ze stoczniowcami w sprawie przyszłości zakładu.
"To spotkanie daje szansę na pozytywne rozwiązania (sytuacji stoczni - PAP), choć nie jest to przesądzone" - powiedział przewodniczący Solidarności w Stoczni MW Mirosław Kamieński. Dodał, że stocznia jest w stanie gotowości protestacyjnej, a jej pracownicy oczekują, by do 9 września zarząd stoczni nie uruchamiał procedury zwolnień.
Rzecznik resortu skarbu Maciej Wewiór powiedział PAP, że resort chce się spotkać ze stroną społeczną, by porozmawiać merytorycznie o sytuacji stoczni. "Celem rządu i strony społecznej jest istnienie spółki i kontynuacja jej produkcji" - powiedział Wewiór.
"Warto rozmawiać ze związkowcami, ale w oparciu o bardzo konkretne argumenty, mając na względzie przyszłość spółki" - dodał. Rzecznik podkreślił, że należy pomyśleć o współpracy tego zakładu z innymi stoczniami.
Wcześniejsze informacje:
Tuż przed rozpoczęciem protestu, rzecznik MON Robert Rochowicz podkreślił, że ministerstwo ma tylko 0,6 proc. udziału w spółce, w związku z czym, nie decyduje w sprawach restrukturyzacji stoczni. Decydujące jest Ministerstwo Skarbu Państwa czy Agencja Rozwoju Przemysłu, która ma pozostałe udziały w stoczni.
Oprócz związków ze stoczni marynarki wojennej w manifestacji biorą również udział NSZZ Solidarność Stocznia Gdańsk, Solidarność Port Gdynia.
Przewodniczący Solidarności w Stoczni MW Mirosław Kamieński powiedział w poniedziałek PAP, że w pikiecie ma wziąć udział 300 osób. "Protestujemy przeciwko braku dialogu resortów obrony i skarbu z pracownikami stoczni w sprawie jej przyszłości. Zarząd zakładu chce zwolnić ponad 30 proc. pracowników (stocznia zatrudnia ok. 1,3 tys. osób). My się z tym nie zgadzamy. To oznacza typową likwidację zakładu" - wyjaśnił Kamieński.
Przewodniczący ocenił, że przedstawiciele MON i MSP wielokrotnie zapewniali związkowców, że w sprawie przyszłości zakładu będą prowadzić konsultacje z pracownikami, a - jak podkreślił - tak się nie dzieje. Poniedziałkowa manifestacja odbędzie się również przed gmachem resortu skarbu.
W czwartek o problemach Stoczni Marynarki przedstawiciele związków zawodowych rozmawiali w Gdyni z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksandrem Szczygło.
"To prawda, że planowane jest zwolnienie w ciągu najbliższych kilku miesięcy ok. 340 pracowników. To nie jest przyjemne, ale nie ma innego wyjścia, teraz firma generuje straty. Z zatrudnionych obecnie ok. 1,3 tys. osób tylko 500 to pracownicy produkcyjni. Musimy zmienić te proporcje, a oprócz tego także zwiększyć wydajność pracy" - mówił w ubiegłym tygodniu PAP prezes Stoczni MW Roman Kraiński.
Na początku sierpnia Kraiński złożył w Sądzie Rejonowym w Gdańsku wniosek o możliwość przeprowadzenia postępowania układowego w zakładzie. Jeżeli zgodzą się na to sąd i wierzyciele - może zapobiec to upadłości przedsiębiorstwa. Ponad 99 proc. akcji Stoczni Marynarki Wojennej posiada Agencja Rozwoju Przemysłu; pozostałymi dysponuje Ministerstwo Obrony Narodowej.
Stocznia MW w Gdyni w 2006 r. dwukrotnie straciła płynność finansową. ARP tłumaczyła wówczas, że powodem kłopotów był przerost zatrudnienia oraz nierentowne kontrakty. Sytuacja poprawiła się pod koniec 2007 r., kiedy zredukowano zatrudnienie; po komercjalizacji przedsiębiorstwa stocznia mogła zacząć realizować zlecenia nie tylko dla wojska, ale też dla kontrahentów cywilnych. Obecnie stocznia - oprócz zamówień MON - realizuje także kontrakty m.in. dla Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR oraz dla zleceniodawców z Belgii, Wielkiej Brytanii i Norwegii.
Przedstawiciele związków Stoczni Marynarki Wojennej z Gdyni udali się do szefa MON Bogdana Klicha, by na jego ręce złożyć petycję skierowaną do premiera Donalda Tuska.
Przewodniczący Solidarności w Stoczni MW Mirosław Kamieński odczytał wcześniej jej teść.
"Wobec drastycznego zagrożenia dla dalszego funkcjonowania Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni i groźby zwolnień ponad 30 proc. pracowników, NSZZ Solidarność i NSZZ Pracowników Wojska, zmuszone są zaprotestować względem takiego stanu rzeczy" - napisali związkowcy.
Jak podkreślił Kamieński, ministrowie skarbu państwa oraz obrony narodowej, a także prezes Agencji Rozwoju Przemysłu nie wywiązali się ze swoich obietnic, że przyszłość SMW SA i sposób jej funkcjonowania w każdym przypadku będzie konsultowana i uzgadniana z przedstawicielami pracowników.
"Dlatego protestujemy w obronie zagrożonych miejsc pracy i egzystencji naszych rodzin przypominając, że w ostatnim czasie w ramach restrukturyzacji odeszło z naszej stoczni blisko tysiąc osób" - powiedział przewodniczący "S" w Stoczni MW.
Według Kamieńskiego, stoczniowcy obawiają się, że w związku z przerwanym dialogiem ze strony ministerialnej, obecne działania są wstępem do likwidacji kolejnej polskiej stoczni.
"Żądamy od MSP, MON, ARP przywrócenia dialogu w sprawie naszej przyszłości i dalszego funkcjonowania stoczni marynarki wojennej" - podkreślił Kamieński.
Rzecznik MON Robert Rochowicz powiedział, że ze stocznią zostały podpisane umowy na remont 10 okrętów.
"MON pomimo, że ma tylko 0,6 proc. udziałów w stoczni stara się jej pomóc, jak tylko może. Resort napisał ok. 20 listów polecających stocznię Marynarki Wojennej, jako wykonawcę usług w zakresie remontu i budowy okrętów do swoich odpowiedników w różnych krajach. Otrzymał dwie odpowiedzi - francuską i holenderską. Te propozycje zostały przedstawione stoczni" - powiedział Rochowicz.
Podkreślił jednak, że MON nie jest stroną procesu restrukturyzacji zakładu. "W tym zakresie, w którym powinno, MON wywiązuje się ze wszystkich zobowiązań. Minister zrobił wiele, by stocznia funkcjonowała i wykonywała swoje zadania" - zaznaczył rzecznik.
Dodał, ze szef resortu spotkał się wiele razy ze stoczniowcami i zarządem stoczni.
Minister obrony Bogdan Klich podtrzymuje chęć dialogu ze związkowcami i zarządem stoczni Marynarki Wojennej z Gdyni - zapewnił w poniedziałek wiceminister ds. uzbrojenia i modernizacji Zenon Kosiniak-Kamysz.
"Rozmawialiśmy o bieżących problemach stoczni. Strona związkowa przekazała nam swoje zaniepokojenie planowaną restrukturyzacją zakładu. Przekazano nam również informację, że to będzie głównym tematem rozmów z Agencją Rozwoju Przemysłu i ministrem skarbu" - powiedział dziennikarzom wiceminister.
Jak dodał, rozmowa dotyczyła również zamówień na remont okrętów oraz ich realizacji. "MON utrzymuje regularnie dialog ze stocznią Marynarki Wojennej zarówno ze stroną związkową, jak i z zarządem. Spotykamy się od kilku miesięcy, od kiedy pojawiły się problemy bieżącej działalności stoczni" - przekazał Kosiniak-Kamysz.
Wiceminister poinformował, że rocznie MON składa zamówienia w stoczni na kwotę ok. 100 mln zł. W 2008 roku z zamówień na sumę ok. 100 mln zł stocznia zrealizowała prace tylko na 28 mln zł. "Problemy zaczęły się przede wszystkim z tego, że nie było bieżącego wykonania tych remontów" - podkreślił.
Następnie przedstawiciele związków Stoczni Marynarki Wojennej z Gdyni udali się do resortu skarbu państwa na spotkanie z wiceministrem resortu Zdzisławem Gawlikiem, który odpowiada za Agencję Rozwoju Przemysłu.
Stoczniowcy chcieli na ręce wiceministra złożyć petycję skierowaną do premiera Donalda Tuska. Wcześniej taki dokument wręczyli ministrowi ON Bogdanowi Klichowi.
ARP jest właścicielem Stoczni MW, posiada ponad 99 proc. akcji stoczni.
Rzecznik MSP Maciej Wewiór powiedział dziennikarzom, że resort oczekuje od związkowców przedstawienia ich stanowiska w sprawie zakładu. Ministerstwo zaś zaprezentuje stoczniowcom swój ogląd na sytuację stoczni MW.
Manifestujący skandują pod ministerstwem skarbu "Oszuści, złodzieje". Protestują w Warszawie przeciwko planowanym zwolnieniom w zakładzie MW.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.